Firmy sygnalizują, że podniesienie VAT oznacza dla nich wiele dodatkowych kosztów – w przypadku największych sieci handlowych nawet 2 – 3 mln zł. – Musimy przeprogramować tysiące kas oraz zmienić dziesiątki tysięcy etykiet w każdym sklepie na półkach. Wszystko 1 stycznia, który jest dniem ustawowo wolnym od pracy, dlatego trzeba będzie pracownikom zapłacić odpowiednio wyższe wynagrodzenie – mówi przedstawiciel jednej z nich.
– Etykiet z cenami na każdej sztuce odzieży zmieniać nie musimy, ale kasy przeprogramować trzeba. W tej chwili jeszcze sprawdzamy, czy będą to mogli zrobić nasi pracownicy w sklepach czy wyspecjalizowane firmy – mówi Dariusz Pachla, wiceprezes LPP, sprzedającej marki Reserved czy House.
[srodtytul]Styczeń pełen niewiadomych[/srodtytul]
– Przyszłoroczna podwyżka VAT z 22 do 23 proc. na pewno spowoduje spadek wpływów z tytułu podatku CIT, ale bardziej obawiam się wszystkich niewiadomych w tej sprawie. Przedsiębiorcy w badaniach jako główną barierę działania podają niejasne prawo, a w tym przypadku niewiadomych jest ciągle bardzo dużo – mówi „Rz” Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych PKPP Lewiatan.
Jej zdaniem trudno teraz powiedzieć, które firmy koszty związane ze wzrostem VAT wezmą na siebie, a które przerzucą na klientów. A koszty zmiany etykiet w przypadku firm odzieżowych mogą i tak okazać się wyższe od samej różnicy w podatku.