Producenci sprzeciwiają się części proponowanych przez resort kultury rozwiązań zawartych w opracowywanej nowelizacji rozporządzenia.

Zakłada ona m.in. objęcie opłatami reprograficznymi (są potem przekazywane autorom kopiowanych książek i innych materiałów) nie tylko kserokopiarek, skanerów czy płyt CD, ale także np. cyfrowych aparatów fotograficznych. – Odbyło się w tej sprawie spotkanie, w ciągu dwóch tygodni zainteresowane strony powinny złożyć swoje uwagi – mówi Tomasz Partyka, dyrektor generalny Związku Importerów i Producentów Branży RTV i IT.

Głos w sprawie zabrał wicepremier Waldemar Pawlak, według którego wprowadzenie opłat dla aparatów cyfrowych spowoduje wzrost ich cen oraz „ograniczenia w dostępie do nowoczesnej techniki dla wielu użytkowników”. „Uznawanie ich za urządzenia reprograficzne jest w moim przekonaniu dalece posuniętą interpretacją –napisał Pawlak w piśmie do resortu kultury.

Z pomysłem objęcia opłatami dodatkowych urządzeń wystąpiły organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi: Kopipol, Stowarzyszenie Autorów Polska Książka i Stowarzyszenie Wydawców Repropol. – Z naszych badań wynika, że ok. 2 proc. najprostszych cyfrowych aparatów fotograficznych jest dziś wykorzystywanych do celów reprograficznych. Studenci bardzo często fotografują interesujące ich strony w podręcznikach. Takie działania dopuszcza tzw. dozwolony użytek prywatny, ale twórca musi mieć z tego jakieś profity i to rozwiązywałyby właśnie takie opłaty – mówi Maciej Hoffman, prezes SW Repropol.

Debatę może wzmóc wczorajszy wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Po skardze hiszpańskiej firmy Padawan, zajmującej się dystrybucją papieru ksero i płyt CD, trybunał uznał, że nie można pobierać automatycznie opłat od wszelkich takich nośników. Dozwolone jest to np., że ktoś przegrywa płytę, aby kopię mieć np. w samochodzie, ale jeśli towar trafia do urzędu, to o opłacie z tego tytułu nie można mówić. – Wyrok daje nadzieję, że prawo na poziomie unijnym w tej kwestii zostanie zsynchronizowane i zacznie się prawdziwa dyskusja na ten temat – podkreśla Partyka.