Poprawiony prospekt emisyjny jednej z największych w historii USA pierwotnych ofert publicznych (IPO) przewiduje sprzedaż 365 mln akcji zwykłych w cenie 26-29 dolarów (GM uzyska z tego średnio 10 mld dolarów) i 60 mln akcji uprzywilejowanych po 50 dolarów (da to 3 mld dol.). Cenę emisyjną ma ogłosić 17 listopada, a następnego dnia zacząć obrót akcjami na giełdzie.
Oferta wycenia koncern na nieco ponad 41 mld dolarów, jeśli liczyć średnie przychody ze sprzedaży akcji. W najbardziej optymistycznym wariancie wartość GM mogłaby wynieść niecałe 49 mld dolarów.
Koncern nie otrzyma żadnych pieniędzy ze sprzedaży akcji zwykłych, bo środki te zostaną przeznaczone na spłatę części pomocy publicznej 50 mld dolarów. Rząd USA otrzymał za to 60,8 proc. udziałów w GM. Na obecnej sprzedaży akcji straci nawet do 4,9 mld dolarów, ale zmniejszy udział do nieco ponad 43 proc., jeśli nie liczyć opcji dodatkowej sprzedaży (greenshoe). Stratni będą więc także podatnicy amerykańscy, których pieniędzy użyto do ratowania koncernu. GM musiałby osiągnąć wartość rynkową 70 mld dolarów, aby Amerykanie i skarb państwa nie tracili na nim.
Restrukturyzacja w 2009 r. pozwoliła mu osiągnąć równowagę, gdy w Stanach sprzedano ok. 11 mln wszystkich pojazdów, najmniej od 30 lat. W tym roku koncern notuje już zysk netto. W III kwartale ma wynieść 1,9-2,1 mld dolarów. Bilans kwartalny ogłosi 10 listopada.
Odrębnie GM podał, że jako pierwsza firma międzynarodowa sprzedał w Chinach 2 mln pojazdów w ciągu roku. Dotyczy to jego produkcji i czterech spółek j. v. Amerykanie postanowili zacieśnić współpracę z największym w Chinach SAIC z Szanghaju, który mocno zastanawia się na kupnem akcji koncernu w ramach IPO.