Rośnie popyt na nowe auta. W salonach zaczyna brakować aut

Połowa modeli niedostępna do końca roku. Duży popyt zmniejsza szanse na wyprzedaże, a w konsekwencji także na obniżki cen. Najtrudniej kupić samochody niemieckie – wynika z raportu Instytutu Samar i "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 04.11.2010 23:00

Lexus LS to jeden z kilkunastu niedostępnych w salonach aut

Lexus LS to jeden z kilkunastu niedostępnych w salonach aut

Foto: Materiały Producenta

W salonach coraz trudniej kupić wybrane z katalogu auto. Ponad połowa (51 proc.) modeli popularnych marek samochodów będzie do końca roku nie do kupienia. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku droższych aut z klasy premium: na prawie 27 proc. modeli trzeba czekać co najmniej do lutego – marca przyszłego roku, tylko jedną trzecią można przy sporym szczęściu upolować teraz. Dziś tylko 40 proc. modeli prestiżowych marek jest dostępnych bez większego problemu. Jeszcze dostępnych, bo zainteresowanie gwałtownie rośnie.

- Ruch jest olbrzymi, ale modele BMW X5 oraz X6 jeszcze mamy – twierdzi kierownik salonu Bawaria Motors w Katowicach Marcin Pleciak. Jednak w sporej części salonów po tych luksusowych terenówkach w cenie powyżej 250 tys. zł pozostało jedynie wspomnienie. Podobnie jak w przypadku marki Audi. Do końca roku – poza nielicznymi egzemplarzami – nie można kupić modeli A3, A6 Allroad, Q5 i TT. – Mamy ostatnią sztukę modelu Q5 – przyznaje Marcin Surówka z salonu Bełtowski Audi w Krakowie. W innych salonach auto "skończyło się" kilka tygodni temu. W przypadku samochodów z homologacją ciężarową do listy brakujących trzeba dopisać jeszcze modele A4 i A6.

Największe kłopoty z zakupem są właśnie z autami niemieckimi. Niemal 40 proc. aut z oferty producentów z Niemiec jest już w zasadzie niedostępnych. Co prawda samochody te można zamawiać, ale czas oczekiwania to minimum 12 tygodni. W niektórych przypadkach od złożenia zamówienia do odbioru auta może upłynąć nawet pół roku.

W przypadku Volkswagena niedostępne lub trudno dostępne (zdarzają się jedynie pojedyncze sztuki) są praktycznie wszystkie modele za wyjątkiem Passata CC. Niedostępna jest duża część oferty Forda (m. in. c-max, s-max, galaxy, kuga) oraz Skody (roomster, superb, yeti).

[srodtytul]Japońskich też brakuje [/srodtytul]

Kłopoty z wyborem mają także amatorzy marek japońskich. Jednej piątej aut z oferty już nie ma, jednej trzeciej trzeba szukać pytając w różnych salonach, bo gdzieniegdzie jeszcze można trafić pojedyncze sztuki. Do końca roku nie będzie już wielu modeli Nissana: Murano, Pathfindera, Patrola, Tildy, X-Traila. W przypadku qashqaia skończyły się dwulitrowe diesle. Trudno dostępne są: mazda 5, 2 oraz CX7, a także toyota auris i avensis.

Nieco lepiej jest z markami francuskimi. Brakuje niemal 14 proc. modeli, 41 proc. zaś pozostaje w pełnej ofercie. Do przyszłego roku trzeba czekać z zakupem peugeota 3008 i 4007, model 5008 został tylko u niektórych dilerów. Duże kłopoty są z kupnem niemal wszystkich citroenów i niektórych modeli Renault. Polować trzeba także na dacie – cieszą się w Polsce coraz większym powodzeniem. – W całym ubiegłym roku sprzedaliśmy 2769 aut tej marki, a w tym roku do końca września już 4039 – mówi rzecznik Renault Polska Grzegorz Paszta.

[srodtytul]Większy popyt [/srodtytul]

Co można kupić bez większych problemów? Marki włoskie: fiaty i alfa romeo. Nie ma kłopotów z większością marek koreańskich. Przed końcem roku wiele może się jednak zmienić, bo popyt rośnie. Październik był kolejnym miesiącem wzrostu sprzedaży (wyniosła 30380 sztuk), która w porównaniu z ubiegłym rokiem była większa o przeszło 20 proc. i prawie 9 proc. wobec września.

Samochodów brakuje z kilku powodów. Jednym z ważniejszych jest perspektywa likwidacji z końcem roku kratki obniżającej cenę auta o 22-proc. stawkę VAT. Kolejnymi – obawy producentów o skutki kryzysu i redukcja tzw. stoków, czyli zapasów samochodów gotowych do sprzedaży. – Te dwa czynniki sprawiły, że nasze stoki na koniec tego roku są o jedną czwartą mniejsze od ubiegłorocznych – mówi prezes Peu-geot Polska Stefano Casadio.

Eksperci twierdzą, że producenci nie docenili siły rynku. – Zakładali, że ze względu na kryzys popyt będzie w tym roku mniejszy, więc ograniczyli zamówienia i produkcję komponentów. Tymczasem odwrócenie takich decyzji nie jest sprawą prostą i wymaga czasu – tłumaczy prezes Samaru Wojciech Drzewiecki.

Braki w salonach to także efekt nieco gorszego traktowania przez producentów polskiego rynku. Ma niższe marże, a więc daje niższe dochody. W rezultacie do polskich salonów przyjeżdża mniej samochodów. Na słabszą podaż wpływa także reeksport: do Polski przyjeżdżają po auta m.in. kupujący z Niemiec, bo tam samochodów w tym roku również brakuje.

[ramka][srodtytul]Zmiany w prawie[/srodtytul]

Braki w salonach to przede wszystkim efekt zapowiedzi likwidacji kratki pozwalającej odliczać VAT przy zakupie auta.

Nic więc dziwnego, że szczególnie dużym wzięciem cieszą się samochody drogie: kupując auto wyższej klasy, kosztujące w granicach 200 – 250 tys. zł, można zaoszczędzić tyle, ile kosztuje (także z kratką) dobrze wyposażone auto klasy kompakt. Dlatego okratkowane są m.in. takie prestiżowe marki, jak Mercedes, Land Rover, Infiniti czy nawet Porsche. W przypadku BMW auta z homologacją ciężarową już przed wakacjami stanowiły większość całej sprzedaży.

Wpływ na zwiększony przed końcem tego roku popyt ma także perspektywa wejścia w życie z początkiem stycznia nowej normy emisji spalin Euro 5. Pojawiające się spekulacje, iż samochody z taką normą mogą być droższe nawet o 10 proc., dodatkowo wzmacniają sprzedaż, choć wielu dilerów już teraz oferuje auta z silnikami spełniającymi nowe wymogi.

Niewykluczone, że do podniesienia cen mogłaby się przyczynić również zapowiedziana przez rząd podwyżka VAT o 1 proc. Nie jest to jednak wcale pewne, bo na ostateczną cenę samochodu składa się bardzo wiele elementów, wśród których zasadniczą rolę odgrywają nie tylko podatki, ale także relacje na rynku walutowym oraz panująca w gospodarce koniunktura. [/ramka]

W salonach coraz trudniej kupić wybrane z katalogu auto. Ponad połowa (51 proc.) modeli popularnych marek samochodów będzie do końca roku nie do kupienia. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku droższych aut z klasy premium: na prawie 27 proc. modeli trzeba czekać co najmniej do lutego – marca przyszłego roku, tylko jedną trzecią można przy sporym szczęściu upolować teraz. Dziś tylko 40 proc. modeli prestiżowych marek jest dostępnych bez większego problemu. Jeszcze dostępnych, bo zainteresowanie gwałtownie rośnie.

Pozostało 91% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?