W salonach coraz trudniej kupić wybrane z katalogu auto. Ponad połowa (51 proc.) modeli popularnych marek samochodów będzie do końca roku nie do kupienia. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku droższych aut z klasy premium: na prawie 27 proc. modeli trzeba czekać co najmniej do lutego – marca przyszłego roku, tylko jedną trzecią można przy sporym szczęściu upolować teraz. Dziś tylko 40 proc. modeli prestiżowych marek jest dostępnych bez większego problemu. Jeszcze dostępnych, bo zainteresowanie gwałtownie rośnie.
- Ruch jest olbrzymi, ale modele BMW X5 oraz X6 jeszcze mamy – twierdzi kierownik salonu Bawaria Motors w Katowicach Marcin Pleciak. Jednak w sporej części salonów po tych luksusowych terenówkach w cenie powyżej 250 tys. zł pozostało jedynie wspomnienie. Podobnie jak w przypadku marki Audi. Do końca roku – poza nielicznymi egzemplarzami – nie można kupić modeli A3, A6 Allroad, Q5 i TT. – Mamy ostatnią sztukę modelu Q5 – przyznaje Marcin Surówka z salonu Bełtowski Audi w Krakowie. W innych salonach auto "skończyło się" kilka tygodni temu. W przypadku samochodów z homologacją ciężarową do listy brakujących trzeba dopisać jeszcze modele A4 i A6.
Największe kłopoty z zakupem są właśnie z autami niemieckimi. Niemal 40 proc. aut z oferty producentów z Niemiec jest już w zasadzie niedostępnych. Co prawda samochody te można zamawiać, ale czas oczekiwania to minimum 12 tygodni. W niektórych przypadkach od złożenia zamówienia do odbioru auta może upłynąć nawet pół roku.
W przypadku Volkswagena niedostępne lub trudno dostępne (zdarzają się jedynie pojedyncze sztuki) są praktycznie wszystkie modele za wyjątkiem Passata CC. Niedostępna jest duża część oferty Forda (m. in. c-max, s-max, galaxy, kuga) oraz Skody (roomster, superb, yeti).
[srodtytul]Japońskich też brakuje [/srodtytul]