Minister skarbu jest w kłopotliwej sytuacji – negocjacje ze spółką Jana Kulczyka w sprawie sprzedaży Enei mogą się przedłużyć, a GDF Suez, jeden z wcześniejszych chętnych, nie chce już jej kupować. – Gdyby udało się sfinalizować tę transakcję przed końcem roku, to byłoby kapitalnie, ale minister skarbu nie działa w stresie i pod presją czasu – mówił w środę dziennikarzom podczas V Forum Energetycznego w Sopocie wiceminister skarbu Jan Bury. – W ciągu kilku tygodni możemy sprzedać Eneę – dodał.

Od tygodnia resort analizuje warunki umowy z wybranym do wyłącznych negocjacji inwestorem – spółką Elektron należącą do Kulczyk Holding. Pakiet akcji Skarbu Państwa w Enei jest wart ok. 5,6 mld zł, ale inwestor będzie też musiał ogłosić wezwanie na giełdzie dla pozostałych akcjonariuszy. Musi więc mieć zabezpieczoną kwotę ok. 11 mld zł, by móc dokonać transakcji.

[wyimek][b]25 złotych[/b] za jedną akcję Enei proponowała w swojej ofercie firma Elektron[/wyimek]

Zapowiedź Jana Burego to być może sygnał, że wcześniejszy cel resortu, czyli pozyskanie do budżetu wpływów ze sprzedaży Enei jeszcze przed końcem roku, już nie obowiązuje. Gdyby to był priorytet, rozmowy ze spółką Elektron powinny się zakończyć już w poniedziałek, by Jan Kulczyk zdążył przed końcem roku ogłosić wezwanie na giełdzie i odkupić akcje. – Minister skarbu po prywatyzacji gdańskiej Energi już wykonał plan wpływów z prywatyzacji na poziomie 25 mld zł – dodał Jan Bury. Z nieoficjalnych informacji wynika, że resort wraz z doradcą analizuje przede wszystkim kwestie zabezpieczenia finansowania inwestora, a że wśród jego partnerów są firmy z kapitałem libijskim, to nie ułatwia im podjęcia decyzji. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy w wysłanym do ministra skarbu kilka dni temu liście GDF Suez – główny konkurent spółki z grupy Kulczyk Holding – zawiadomił, że rezygnuje z udziału w procesie prywatyzacyjnym Enei. I to pomimo że francuski koncern silnie zabiegał o tę firmę.

Spółka Jana Kulczyka uzyskała wyłączność na negocjacje, bo zaoferowała najwyższą cenę – 25 zł za akcję. Ale oferta francuska była tylko minimalnie niższa. GDF Suez nie komentuje sytuacji, ale eksperci sugerują, że decyzję o rezygnacji mogła wywołać ostra krytyka związków zawodowych poznańskiej firmy i jednoznaczne poparcie w tym procesie dla „polskiego inwestora”, jakie wyraził oficjalnie wicepremier Waldemar Pawlak. O tym, że lepiej, by to krajowy podmiot został inwestorem w Enei, szef resortu gospodarki mówił także w wywiadzie dla „Rz”.