Warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki, producent wojskowych systemów obserwacyjnych, noktowizorów i termowizji na początku roku ujawni najnowszą kamerę fusion, przeznaczoną dla nocnych zwiadowców i sił specjalnych.
To prawdziwy hit. W Europie nikt jeszcze nie robi urządzenia które łączy zalety nocnej obserwacji z wykorzystaniem noktowizji i śledzenia wroga poprzez kamery termalne a do tego przenosi dane uzyskiwane z tych sensorów w epokę cyfrową. Kamery fusion robią dziś jedynie Amerykanie, ale ich rozwiązanie, zdaniem ekspertów, ustępują detektorowi skonstruowanemu przez warszawskich optoelektroników. — Jeśli PCO rzeczywiście uruchomi w najbliższych miesiącach seryjną produkcję kamer MT N1 wyprzedzi konkurencję i spowoduje spore zamieszanie na rynku optyki wojskowej — prognozuje Andrzej Kiński szef pisma Nowa Technika Wojskowa.
[srodtytul]Dochodowa obnserwacja Afganistanu[/srodtytul]
To nie pierwszy innowacyjny produkt Przemysłowego Centyrum Optyki. Warszawskie noktowizory, kamery termalne, elektrooptyczne celowniki, już spowodowały w wojsku prawdziwą rewolucję. Dzięki sprzętowi ze stołecznej firmy żołnierze mogą skutecznie działać w nocy. W zeszłym roku PCO udowodniło, że mimo kryzysu można zarabiać na dostawach dla armii, jeśli się pilnuje odpowiedniego poziomu technologicznego wyrobów i wychodzi naprzeciw potrzebom wojska: sprzęt z PCO sprawdza się m.in. w Afganistanie.
Na dostawach do armii państwowe PCO zarobiła w 2009 r. na czysto 22 mln zł — to najwyższy zysk wśród spółek skupionych w pancernym Bumarze. Zeszłoroczne przychody PCO były rekordowe, sięgnęły 157 mln zł. — W tym roku spodziewamy się obrotów sięgających 170 mln zł — mówi Ryszard Kardasz prezes firmy a zarazem szef produktowej dywizji Żołnierz w grupie Bumar.