[b]Rz: Czy polscy menedżerowie sprawdzili się w kryzysie? W jakim stopniu to ich zasługa, że wyszliśmy obronną ręką ze światowej recesji?[/b]
Niełatwo odpowiedzieć, bo nie mamy jeszcze tak dobrych danych empirycznych, by w pełni oszacować wpływ kryzysu na długoterminową kondycję krajowych firm. Wstępnie można powiedzieć, że polscy menedżerowie się sprawdzili. Pomogło kilka czynników: rosnąca profesjonalizacja zarządzania, doświadczenia z kryzysem z końca lat 90., które nauczyły znaczenia szybkiej reakcji i kontroli kosztów, oraz ograniczone umiędzynarodowienie działalności. Warto pamiętać, że w przemyśle przetwórczym ponad połowa polskich firm zatrudniających powyżej dziesięciu pracowników nie prowadzi działalności eksportowej, a tylko 11 proc. stanowią podmioty, które eksportują połowę produkcji. Wielkimi eksporterami są firmy zagraniczne, które zaopatrują inne filie międzynarodowych korporacji. One generalnie utrzymały zagraniczną sprzedaż, ale to jest swoisty wewnętrzny obieg korporacyjny.
[b]Według obliczeń „Rz” w 2010 r. wśród spółek giełdowych, a i największych firm z naszej Listy 2000, nie było fali wymiany szefów. Czy to dowód, że właściciele, inwestorzy docenili ich rolę, czy czekają ze zmianą?[/b]
Jest powiedzenie, że nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę. I to rozsądna zasada. W trudnych czasach powinno się zmieniać szefów tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Powody są dwa. Po pierwsze, każdy nowy szef potrzebuje czasu na adaptację i rozpoznanie firmy, a czas jest rzadkim dobrem w trudnych warunkach. Po drugie, wcale nie jest łatwo ocenić, czy będzie to zmiana na lepsze, bo w trudnych czasach szefom łatwo zrzucić winę za rezultaty na otoczenie. Prezesa lub zarząd należy wymieniać tylko w dwóch przypadkach: gdy spółka popadła pod ich kierownictwem w tarapaty finansowe lub gdy właściciele lub rada nadzorcza stawiają cele, których dana ekipa kierownicza na pewno nie jest w stanie zrealizować. I ostrożność właścicieli spółek giełdowych w wymianie kadr wskazuje na to, że kierują się podobną zasadą.
[b]Niektórzy doradcy personalni twierdzą jednak, że po pięciu, sześciu latach w firmie potrzebna jest świeża krew.[/b]