Ubezpieczyciele proponują własne zapisy

Polska Izba Ubezpieczeń krytykuje niejednoznaczną definicję dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego zaproponowaną w projekcie ustawy Ministerstwa Zdrowia. Eksperci negatywnie wypowiedzieli się także o zaproponowanych zapisach dotyczących roli Narodowego Funduszu Zdrowia

Publikacja: 21.04.2011 13:28

- Zapisy projektu nie korespondują z uzasadnieniami do wprowadzenia ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym. Wśród nich wymieniane są: poprawa dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej i ochrona praw pacjentów leczonych wyłącznie w ramach środków publicznych – mówi Paweł Kalbarczyk z PIU. PIU argumentuje, że w projekcie ustawy brakuje precyzyjnej definicji, czym jest dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, w rezultacie pozwalając na dalsze, niezagrożone funkcjonowanie abonamentów medycznych. - Tylko w dwóch krajach UE nadal funkcjonują abonamenty medyczne. Obok Polski to Rumunia. Blokuje to rozwój rynku dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych i dorośniecie ubezpieczycieli do roli płatników zdolnych konkurować z NFZ – mówi Jan G. Prądzyński, prezes PIU.

Przekształcenie abonamentów w ubezpieczenia zdrowotne miałoby zapewnić pacjentom rozszerzenie zakresu dostępnych świadczeń, chociażby o leczenie szpitalne i operacje. To z kolei oznaczać będzie efektywniejsze wykorzystanie zarówno sprzętu, jak i personelu szpitalnego, a zatem dodatkowy zarobek dla placówek. W Polsce wydatki zdrowotne pochłaniają 61 mld zł z pieniędzy publicznych, natomiast kolejne 33 mld zł wydawane są z kieszeni podatnika. – Tylko 160 mln zł przeznaczane jest na ubezpieczenia medyczne. Taka sytuacja to patologia – mówi prezes PIU.

Izba krytycznie wypowiada się także o przypisaniu w projekcie przesadnie dużej roli Narodowemu Funduszowi Zdrowia, który otrzymuje możliwość kontrolowania i ingerencji w umowy ubezpieczycieli ze świadczeniodawcami. Powinien być to obszar zarezerwowany dla Komisji Nadzoru Finansowego. – Jeśli ustawa zostałaby sporządzona o zaproponowany projekt, uniemożliwi ona przeprowadzenie rzetelnej reformy służby zdrowia. Jest ona niezbędna, by w efekcie prawie 100 mld zł pieniędzy publicznych i prywatnych przeznaczanych na wydatki zdrowotne było wydawane efektywniej, z korzyścią dla wszystkich pacjentów – mówi Paweł Kalbarczyk.

Doprecyzowanie definicji dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego oraz nieprzyznawanie NFZ przesadnie silnej pozycji będzie, zdaniem PIU, korzystne dla wszystkich. Osoby z dodatkowym ubezpieczeniem otrzymają świadczenia zdrowotne lepiej dopasowane do własnych potrzeb oraz szerszy zakres usług niż oferowany w abonamentach medycznych. Ubezpieczeni jedynie przed NFZ uzyskają szybszą dostępność do świadczeń medycznych, ponieważ pacjenci z puli dodatkowego ubezpieczenia skorzystają z usług szpitali w dodatkowym terminie wynikającym z umowy podpisanej między placówką a ubezpieczycielem. W ten sposób zwolnią kolejkę dla osób korzystających ze świadczeń w ramach NFZ. Z kolei dla szpitali korzyścią będzie uzyskanie dodatkowego w stosunku do NFZ źródła finansowania w postaci umów z ubezpieczycielami.

– Jak przyznał prof. Belka, dyskusja o ubezpieczeniach zdrowotnych jest dla Polaków znacznie istotniejsza niż dyskusja o OFE, Całkowicie się z tym zgadzamy i dlatego złożyliśmy w Ministerstwie propozycje własnych zapisów ustawowych - mówi prezes PIU.

Biznes
Przełom w wojnie handlowej. Sprzedaż aut elektrycznych wystrzeliła
Biznes
Na Pomorzu przerzut wojsk ma być łatwiejszy
Biznes
Człowiek ze złotym klozetem, czyli korupcja w rosyjskiej drogówce
Biznes
Zełenski spotka się z Putinem. Chiny i USA na drodze do porozumienia?
Biznes
Wyszukiwarka Google już nie taka popularna. Co zrobi gigant?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem