Koszty pracy, ziemi i kapitału zjadają zyski rolników. Z szacunków wynika, że zyski osiągają gospodarstwa rolne o wielkości co najmniej 16 esu (unijna jednostka ekonomiczna), co odpowiada ok. 30 hektarom.
Polski system zbierania danych rachunkowych z gospodarstw rolnych (FADN) wyliczył dochody i koszty polskich gospodarstw w latach 2004 – 2009. Z wstępnie opracowanej metody wynika, że tylko w latach 2006 i 2007 rolnicze gospodarstwa wypracowały zyski. Były to jednak niewielkie sumy – w najlepszym 2007 roku statystyczne gospodarstwo było na plusie na kwotę niecałych 4,7 tys. zł. W pozostałych latach ponosiło straty, co oznacza, że nie było w stanie opłacić własnych czynników wytwórczych na poziomie poniesionych kosztów zewnętrznych – mówi dr Lech Goraj, szef FADN.
Wyniki rolnictwa ciągną w dół małe gospodarstwa, które nie wypracowują zysków. Ich własne czynniki produkcji nie są w sposób odpowiedni wykorzystywane, przez co te gospodarstwa nie są efektywne ekonomicznie.
Ekonomiści podkreślają, że w ubiegłym roku, a także w obecnym wyniki powinny być lepsze ze względu na wysokie ceny surowców rolnych. Nie zmienia to jednak sytuacji najmniejszych gospodarstw. – Czas się zastanowić nad ich przyszłością, ponieważ duża część nie uprawia posiadanej ziemi – podkreśla prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego.
Przypomina, że w przypadku rolnictwa rodzinnego liczenie kosztów pracy na zasadach takich jak w przedsiębiorstwie może mieć tylko charakter szacunkowy. – Jestem zwolennikiem tego, by objąć rolników opodatkowaniem, nawet gdyby połowa nie wykazywała zysków – dodaje prof. Wilkin.