– Popieramy plan budowy gazociągu polsko-litewskiego – zapewnia „Rz" wiceminister spraw zagranicznych Litwy Egidijus Meil?nas. – To inwestycja, która ma poprawić bezpieczeństwo energetyczne w naszym regionie, i dlatego powinna uzyskać wsparcie finansowe ze strony Unii Europejskiej.
O dofinansowanie zabiegać będą szefowie Gaz-Systemu i Lietuvos Dujos, którzy wkrótce wybierają się do Brukseli, by w Komisji Europejskiej przedstawić projekt gazociągu i wstępne studium wykonalności. Formalne poparcie połączenie już otrzymało, bo obie firmy uzyskały dofinansowanie do prac projektowych. Bruksela zdaje sobie sprawę, że rurociąg powinien powstać, gdyż Litwa jest całkowicie uzależniona od dostaw surowca z Rosji i nie ma teraz żadnej innej drogi zaopatrzenia. Dzięki projektowi Litwini mogliby sprowadzać gaz via polski terminal w Świnoujściu.
Problem polega jednak na tym, że nie wiadomo, jaka firma będzie współinwestorem, gdy zapadnie decyzja o budowie połączenia. Lietuvos Dujos kontrolują niemiecki E.ON i rosyjski Gazprom. Rząd – zgodnie z prawem unijnym – chce wydzielić spółkę, która jak nasz Gaz-System będzie pełnić funkcję niezależnego operator gazociągów. Gazprom oprotestował tę decyzję, bo nie chce tracić kontroli nad gazociągami i tym samym tranzytem rosyjskiego surowca przez Litwę do obwodu kaliningradzkiego. Wiceminister Egidijus Meil?nas zapewnia, że wydzielenie operatora jest przesądzone, a cały proces zostanie ostatecznie zakończony w 2013 roku. Możliwe zatem, że do tego czasu decyzja o budowie gazociągu nie zapadnie.
Litewski rząd w ramach poprawy bezpieczeństwa energetycznego chce też jednak, by do 2014 roku powstał pływający terminal LNG. I już podjął wstępną decyzję.