W opublikowanym w piątek raporcie UKE podsumowującym zmiany na rynku telekomunikacyjnym od zawarcia porozumienia przez urząd z Telekomunikacją Polską nie brakuje ciepłych słów o spółce. Jest w nim jednak i lista spraw, z którymi narodowy operator jeszcze musi się uporać, aby ostatecznie uniknąć tzw. separacji funkcjonalnej, czyli podziału na część detaliczną i hurtową dedykowaną do współpracy z branżą.
– TP ma na to czas do końca roku – mówi „Rz" Anna Streżyńska, prezes UKE. Jeśli firma nie spełni oczekiwań, wizja podziału znowu nad nią zawiśnie.
Urząd wyliczył kilkanaście elementów, które TP powinna poprawić. Należy do nich m.in. zasób danych w aplikacji, na podstawie której operatorzy alternatywni podejmują decyzję, jakiej jakości usługę mogą zaoferować swoim klientom. Urząd uważa, że TP nadal dyskryminuje operatorów alternatywnych w takich obszarach jak np. tempo usuwania uszkodzeń łączy.
Konieczne zdaniem UKE jest też wdrożenie nowego systemu wskaźników (KPI), których powinna przestrzegać TP, udostępniając operatorom alternatywnym sieć. Tu – zdaniem UKE – dyskusje z TP mają burzliwy charakter i „można przewidywać trudne negocjacje".
Do pozytywnych efektów porozumienia UKE zaliczyło rozbudowę infrastruktury szerokopasmowego dostępu do Internetu, choć z danych regulatora wynika, że inwestycje idą nieco wolniej, niż zakładano. TP zobowiązała się, że w trzy lata wybuduje 1,2 mln łączy,, a do 30 września br. powstało ich 683,9 tys. (98 proc. planu na ten okres).