Polski importer samochodów Volvo może mieć powody do zadowolenia. Dilerzy tej marki po raz drugi z rzędu najwyżej ocenili warunki współpracy oferowane przez koncern. Na drugim miejscu oceniono współpracę z Mercedesem. Na trzecie z siódmego miejsca w roku ubiegłym wspięła się Alfa Romeo. Najsłabiej wypadły w badaniu koncerny francuskie oraz marki z grupy Volkswagena.
Dilerzy oceniali sprzedawane auta – ich jakość, dostępność, niezawodność. Oceniano także atrakcyjność umowy dilerskiej, konkurencyjność strategii rynkowych oraz podejście do prowadzenia biznesu. Wystawiano także ocenę importerowi jako firmie, która zatrudnia konkretnych ludzi i posiada własna kulturę organizacyjną. Wśród marek sprzedających dużą liczbę samochodów wysokie noty zebrała Mazda oraz Ford. W porównaniu z ubiegłym rokiem awansował w rankingu Chevrolet.
Doroczne badanie satysfakcji dilerów samochodów ze współpracy ze swymi importerami przeprowadzane jest na całym świecie. W Polsce organizowane jest od 5 lat według standardów przyjętych w Unii Europejskiej oraz USA. Tegoroczne zostało przeprowadzone od połowy września do 20 listopada przez firmę doradczą DCG Consulting we współpracy z Ernst & Young.
Zdecydowanie słabo wypadła natomiast ocena perspektyw działalności wobec pogarszającej się sytuacji na rynku. – Dilerzy uważają, że w przyszłym roku nie maja szans na wzrost zysków. W branży widać duży pesymizm co do przyszłości rynku – powiedział „Rz" prezes Związku Dealerów Samochodów Marek Konieczny.
Wręcz dramatycznie pogarsza się rentowność sprzedaży. W sieci Forda wskaźnik rentowności zmalał 9-krotnie: z 1,8 w ubiegłym roku (optymalny poziom to 2,0) do 0,2 obecnie. Sprzedający usiłują jeszcze przyciągnąć klientów promocjami i obniżkami cen, ale te dobijają już do granicy opłacalności. Marże w salonach zmniejszyły się z ok. 10 proc. do 5-7 proc. Także mniejsze są zyski ze sprzedaży.