Jak podkreśla prezes spółki Małgorzata Kuczewska-Łaska, zysk po dziesięciu miesiącach to efekt mniejszej liczby napraw rewizyjnych i większej od planowanej liczby podróżnych w niektórych województwach.
Mniej pasażerów
Nawet kończąc cały rok stratą na poziomie 65 mln zł, samorządowy przewoźnik znacząco poprawi wynik w stosunku do roku poprzedniego. Strata za rok 2010 wyniosła 280 mln zł. Zmniejszenie straty to w głównej mierze efekt wzrostu dofinansowania przewozów przez samorządy. Ogólna liczba podróżnych, którzy skorzystają w 2011 roku z usług Przewozów Regionalnych, jest jednak niższa od tej z roku 2010 o 4 mln osób. Jak szacuje zarząd spółki, w tym roku samorządowy przewoźnik obsłuży ok. 110 mln osób. W czterech województwach – łódzkim, małopolskim, lubuskim i świętokrzyskim –liczba podróżnych wzrosła w sumie o 4 proc. Najwięcej, bo aż o 20 proc., w świętokrzyskim.
Zaniechane naprawy rewizyjne, dzięki którym wynik po październiku jest lepszy od planowanego, to efekt nierozstrzygnięcia przetargów z uwagi na zbyt wysokie ceny oferowane w postępowaniach. Przewoźnik coraz więcej napraw rewizyjnych zamierza więc robić własnymi siłami.
– Koszt jednej we własnym zakresie to ok. 400 – 500 tys. zł. Firmy zewnętrzne liczą sobie już 700 – 800 tys. zł – mówi prezes Kuczewska-Łaska. Jak dodaje, spółka ma wciąż zbyt wysokie koszty stałe, dlatego dalsza restrukturyzacja jest nieunikniona. W planach jest m.in. likwidacja części zaplecza technicznego i redukcja zatrudnienia. Może to przynieść obniżkę kosztów o ok. 10 – 20 proc.
Podział nierealny
Zaległe długi przewoźnika wobec PKP Polskich Linii Kolejowych za udostępnianie torów wynoszą 409 mln zł. Kolejne ok. 100 mln zł to odsetki. Zła kondycja przewoźnika jest jednym z powodów planu marszałków podziału spółki na mniejsze podmioty (16 marszałków jest jej właścicielami od grudnia 2008 r.). – To mało realny pomysł, zwłaszcza ten przewidujący restrukturyzację przez upadłość. Polskie prawo nie dopuszcza takiej procedury dla przewoźnika kolejowego. Konieczna byłaby zmiana prawa. W przypadku ewentualnej upadłości spółką zaczynają zarządzać syndyk i marszałkowie, jako byli właściciele nie mieliby żadnego wpływu na jego decyzje – podkreśla Kuczewska-Łaska. Zarząd spółki zlecił zewnętrznej firmie doradczej przygotowanie strategii jej dalszego funkcjonowania, ma ją otrzymać w I połowie 2012 r.