Dlaczego zbankrutował Spanair

Na bankructwie Spanaira najbardziej skorzysta tania linia należąca do Iberii — Vueling i sama Iberia

Publikacja: 30.01.2012 15:21

Brak pieniędzy, rywalizacja z Ryanairem i niemożność zalezienia inwestora to powody bankructwa Spana

Brak pieniędzy, rywalizacja z Ryanairem i niemożność zalezienia inwestora to powody bankructwa Spanaira.

Foto: Bloomberg

Już jesienią 2011 Vueling zapowiedział rozszerzenie siatki połączeń, zwłaszcza w Skandynawii.

Dzięki temu, że Spanair miał jako jednego z akcjonariuszy skandynawski SAS, właśnie północno-wschodnia Europa była mocną stroną upadłego hiszpańskiego przewoźnika. Chociaż liczył się on również i na wewnętrznych trasach hiszpańskich, gdzie jego udział wynosił ponad 20 procent. Akcjonariusze, w tym władze Katalonii które miały największe udziały w Spanairze jednak uznali, że Madryt nie jest przyszłościowy i warto się rozwijać z Barcelony, tak więc liczba lotów ze stolicy Hiszpanii stopniowo malała. I rzeczywiście rocznie na rejsach do i z Barcelony liczba pasażerów rosła od 2009 roku o ponad 7 proc rocznie.

Jednocześnie, widząc słabość finansową Spanaira i Ryanair i Vueling zastosowali presję ceną, w efekcie Spanair zaczął się „wykrwawiać", pożyczał pieniądze gdzie tylko się dało, a wreszcie zaczął szukać inwestora strategicznego, ale Qatar Airways przestraszył się Komisji Europejskiej i możliwości, że nakaże ona zwrot pomocy publicznej w wysokości 100 mln euro. Nie pomogło wsparcie przewoźników ze Star Allaince, w tym Lot dowożących pasażerów do Madrytu i Barcelony. Vueing na trasach z Barcelony postawił 80 procent swoich mocy, podczas gdy Madryt „obstawiała" Iberia.

Tej zimy Spanair obsługiwał łącznie 54 kierunki (31 z Barcelony, w tym 16 krajowych) i 15 połączeń z Madrytu, z czego 15 było po kraju, w tym na Baleary i Wyspy Kanaryjskie. W 22 połączeniach z siatki międzynarodowej Spanair używał jedynie 20 proc swojej podaży miejsc. Za granicę latał też dość rzadko. Bo tylko na 7 kierunkach jego samoloty latały częściej, niż 3 razy w tygodniu — z Barcelony do Monachium, Helsinek i Sztokholmu i z Madrytu do Frankfurtu i Kopenhagi. Na wszystkich tych trasach konkurował z przewoźnikami Star Alliance a nawet z SAS.

Teraz największym przewoźnikiem Stara do i z Hiszpanii Stała się Lufthansa. Ale najbardziej zwiększy przewozy Vueling, który od już poniedziałku 30 stycznia uruchomił połączenie z Bracelony do Sztokholmu i Kopenhagi, kolejne trasy będą ogłoszone od piątku, 3 lutego, mimo że Vueling wcześniej informował, że nie planuje żadnych nowych połączeń przynajmniej do końca marca.

Dla klientów linii Star Alliance, to zła wiadomość. Bo nie będzie już można za punkty latać po Hiszpanii. Nie polecimy za 15 tys. punktów uzbieranych w Miles&More z Warszawy na Wyspy Kanaryjskie, ani do Palma de Mallorca. I nie ma już linii w Hiszpanii, która miałaby wewnętrzną siatkę. Na bankructwie Spanaira zyskał więc Oneworld — sojusz lotniczy, gdzie liderami są Iberia i British Airways.

Już jesienią 2011 Vueling zapowiedział rozszerzenie siatki połączeń, zwłaszcza w Skandynawii.

Dzięki temu, że Spanair miał jako jednego z akcjonariuszy skandynawski SAS, właśnie północno-wschodnia Europa była mocną stroną upadłego hiszpańskiego przewoźnika. Chociaż liczył się on również i na wewnętrznych trasach hiszpańskich, gdzie jego udział wynosił ponad 20 procent. Akcjonariusze, w tym władze Katalonii które miały największe udziały w Spanairze jednak uznali, że Madryt nie jest przyszłościowy i warto się rozwijać z Barcelony, tak więc liczba lotów ze stolicy Hiszpanii stopniowo malała. I rzeczywiście rocznie na rejsach do i z Barcelony liczba pasażerów rosła od 2009 roku o ponad 7 proc rocznie.

Biznes
Podcast „Twój Biznes”: USA atakują Iran. Gigafabryka AI i trudne negocjacje UE–USA
Biznes
Importowany cement problemem dla branży w Polsce i Europie
Biznes
Należy zadbać o większą produkcję leków w Polsce
Biznes
Zatopiony superjacht „brytyjskiego Billa Gates'a" podniesiony z dna
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Biznes
Kto inwestuje w Rosji? Nikt. Prezes Sbierbanku alarmuje