Aż o 127 proc., do 264,5 mln zł (blisko 1 mld zł straty rok wcześniej) poprawił się natomiast w sektorze polis majątkowych wynik na działalności podstawowej (wynik techniczny). Eksperci zakładają jednak, że pozytywny wynik może być skutkiem chwilowej fluktuacji rezerw.
– Ubezpieczenia to produkty, które ciążą na bilansach spółek przez wiele lat. Jestem umiarkowanym optymistą i nie wyciągałbym zbyt daleko idących wniosków o poprawie kondycji branży. Krótkoterminowość może być myląca – mówi Grzegorz Szatkowski, wiceprezes Ergo Hestii.
Czy poprawa wyniku technicznego połączona z mniejszymi kosztami związanymi z wypłatami odszkodowań (spadek o 4 proc., do 13,7 mld zł) to wystarczające powody, by ceny polis przestały rosnąć?
– Z jednej strony można by tak założyć, szczególnie, że poprawa wyników dotyczy nie tylko ubezpieczeń majątkowych w ujęciu całościowym, ale też komunikacyjnych (tu jednak nadal strata techniczna wynosi minus 492 mln zł – red.). Spadające odszkodowania to jednak tylko jedna strona medalu, po drugiej są rosnące ceny części. Docelowo więc wzrost cen jest nieunikniony, także z uwagi na rosnące odszkodowania z tytułu szkód osobowych czy zadośćuczynień – mówi Witold Jaworski, członek zarządu PZU.
Długoterminowo rentowność będzie zatem wciąż pod presją. W minionych dwóch latach ceny OC poszły w górę w sumie średnio o 20 proc. – Szacuję, że w tym roku wzrost będzie jednocyfrowy, jednak bardziej 5-proc., niż dziewięcio – dodaje Jaworski.