Prokuratura podała, że Winterkornowi zarzuca szczególnie poważne oszustwo, nadużycie zaufania i naruszenie przepisów o konkurencji, bo nie podjął działań - mimo specjalnej odpowiedzialności za to jako prezes - gdy stało się jasne 25 maja 2014, że manipulowano z silnikami Diesla. Zaniedbał ponadto poinformowania władz w Europie i w Stanach, a także klientów o nielegalnym oprogramowaniu, nie zapobiegł  dalszemu instalowaniu tego oprogramowania - podał Reuter.

To wszystko zdaniem prokuratury doprowadziło do nałożenia na Volkswagena w Niemczech i w Stanach znacznie wyższych grzywien niż w przypadku, gdyby podjął działania.

VW stwierdził, że nie będzie komentować tego, bo nie jest stroną w tym postępowaniu. Jakieś rok temu władze w USA wystawiły do sądu z zarzutami wobec Winterkorna oskarżając go o spiskowanie dla ukrycia oszustw niemieckiej firmy z emisjami spalin. Winterkorn przebywa w Niemczech, które nie stosują ekstradycji swych obywateli do amerykańskich sądów.

Odrębnie amerykańska komisja kontroli giełdowej SEC pozwała Winterkorna w marcu, bo jej zdaniem amerykańscy inwestorzy zostali zbyt późno powiadomieni o skandalu, co uznała za oszustwo na masową skalę.

Prokuratorzy z  Brunszwiku poinformowali, że osobom oskarżonym o szczególnie poważne oszustwa grozi w Niemczech do 10 lat więzienia. Trwają nadal śledztwa dotyczące 36 innych podejrzanych o udział  w dieselgate, nie wiadomo, kiedy zakończą się.