Szwajcarska Nestle, największa na świecie firma spożywcza, pozytywnie zaskoczyła analityków i inwestorów. W pierwszym kwartale przychody (bez akwizycji i zmian kursów walut)   zwiększyły się o 7,7 proc. podczas gdy specjaliści rynkowi spodziewali się zwyżki o 6,7 proc.

Przychody w ujęciu całościowym wyniosły 21,4 miliarda franków (23,4 mld dol.) wobec 20,3 mld franków rok wcześniej. Gdyby nie mocna szwajcarska waluta wzrost sprzedaży byłby o 4,6 pkt proc. większy. Dobry wynik w okresie styczeń-marzec był możliwy m.in. dzięki dużemu popytowi na kawę Nescafe w Chinach i powodzeniu Friskies (karma dla psów) w Ameryce Północnej.

Kierownictwo Nestle podtrzymało całoroczną prognozę sprzedaży i zysków, ale Paul Bulcke, szef firmy z Vevey, nie ukrywa, że 2012 r. jest pełen wyzwań. Liczy jednak, że w drugiej połowie roku  poprawi się sytuacja na rynkach surowców. – W przeciwieństwie do konkurentów Nestle ma możliwości zwiększenia sprzedaży w krajach rozwiniętych – podkreśla jeden z atutów szwajcarskiej spółki Jon Cox z Kepler Capital Markets.