Wstępem do budowy, lub montażu w kraju zupełnie nowego pancerza dla sił zbrojnych może być modernizacja 128 używanych niemieckich czołgów leopard we współpracy z producentem leo Krauss-Maffei Wegmann. Kierunek narodowemu programowi pancernemu miałaby nadać także koncepcja istniejącego już lekkiego czołgu Anders. Należący do Bumaru Ośrodek Badawczo Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych (OBRUM) z Gliwic pokaże nową wersję Andersa (wóz wsparcia ogniowego) z belgijskim działem 105 mm, na rozpoczynających się w tym tygodniu, największych w Europie, targach zbrojeniowych Eurosatory w Paryżu. Szef Bumaru Krzysztof Krystowski zachęca do współpracy przy tworzeniu nowej pancernej broni nawet rywala - Hutę Stalowa Wola i prywatne firmy takie jak innowacyjna grupa elektroniczna WB Electronics.
HSW swoją drogą
Na razie jednak na tegorocznej paryskiej wystawie to HSW i WBE łączą siły i niezależnie od Bumaru prezentować będą swoje wyroby na odrębnym stoisku. Hitem zakładu ze Stalowej Woli ma być prototyp samobieżnego moździerza 120 mm Rak na nowym, rozwijanym w hucie, podwoziu gąsienicowym.- Pochwalimy się unikalnym , skonstruowanym w Stalowej Woli automatem do ładowania moździerza i kilkoma innymi oryginalnymi patentami – mówi kierujący centrum produkcji wojskowej, wiceprezes HSW Antoni Rusinek. Prezes WB Electronics Piotr Wojciechowski podkreśla, że bliska współpraca z hutą na prestiżowych targach to nie przypadek, w Raku a także innych systemach z HSW - samobieżnej haubicy Krab i wyrzutni rakiet Langusta, instalowane są elektroniczne urządzenia zaprojektowane w ożarowskiej spółce. - Liczymy, na podobne, wreszcie normalne, biznesowe relacje, również z Bumarem. Zmiana zarządu największego w kraju zbrojeniowego holdingu, powinna temu sprzyjać – podkreśla Wojciechowski. Grupa WB Electronics, która zatrudnia 750 pracowników pokaże na Eurosatory swoje najlepiej sprzedające się wyroby: urządzenia łączności dla wojskowych pojazdów Fonet, których licencję kupił amerykański Harris, systemy kierowania ogniem artylerii Topaz a także bezzałogowe samoloty zwiadowcze Fly Eye i radiostacje z należącego do grupy kapitałowej Radmoru (hitem będą trenażery do szkolenia łącznościowców) i systemy automatyki wojskowej marki Arex.
Menedżerowie i hinduski kontrakt do zmiany
Proponując krajowej konkurencji współpracę przy wartym setki milionów złotych przyszłym programie pancernym, Bumar próbuje nadrobić czas i braki innowacyjnych produktów. W samej korporacji, pod nową komendą, rozpoczęły się porządki. Jak dowiedziała się „Rz" Deloitte , jedna z największych firm doradczo audytorskich w kraju sprawdza finanse spółki. Wizytację rozpoczęła też Najwyższa Izba Kontroli. Raporty mają być punktem wyjścia do dalszej reformy obronnej grupy, której zeszłoroczne przychody spadły do 2,3 mld zł.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, personalne roszady rozpoczęły się w centrali Bumaru. Zmiany trwają w pionie odpowiadającym za przygotowanie styczniowego , największego w zbrojeniówce, kontraktu dla Indii, który wymaga renegocjowania bo okazał się niewykonalny.
- Wszystkim zależy na utrzymaniu się na trudnym, ale ogromnym rynku zamówień wojskowych Indii. Liczymy na uzgodnienia nowych warunków kontraktu. Pierwsze rozmowy z partnerem - korporacją BEML zaplanowano na Eurosatory - mówi Marcin Idzik, który już opuścił stanowisko wiceministra obrony narodowej i od początku czerwca zasiada w zarządzie Bumaru (odpowiada w spółce za kontrakty zagraniczne i sprzedaż).W minionym tygodniu prezesem Zakładów Mechanicznych Bumar Łabędy, fabryki koncentrującej remonty czołgów, produkcję sprzętu pancernego w kraju i głównego wykonawcy pojazdów WZT -3 dla Indii, został Jerzy Michałkiewicz, menedżer związany z Zakładem Narzędziowym w Mielcu a wcześniej z Agencją Rozwoju Przemysłu, Hutą Stalowa Wola, skarżyskim Mesko. To on przejmie teraz podstawowe kwestie zagrożonego hinduskiego kontraktu na wozy zabezpieczenia technicznego WZT-3 za 275 mln dolarów i oczywiście przebudowy zadłużonych Łabęd.