Ten rok będzie dla polskich fabryk motoryzacyjnych najtrudniejszy – wynika z raportu „Sytuacja w branży motoryzacyjnej" przygotowanego przez Biuro Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao.
Największe trudności mają dotknąć producentów aut osobowych i dostawczych, ale i dla nich w latach 2014–2015 prognozowany jest wzrost produkcji.
Przewagi polskich fabryk
Niewielki spadek aktywności w latach 2012–2013 analitycy Pekao zakładają dla producentów autobusów. W podobnej sytuacji znajdą się producenci ciężarówek, a w najbardziej komfortowej – producenci komponentów motoryzacyjnych, którzy nie odczują kryzysu.
98 procent produkowanych w Polsce aut trafia na eksport
– Polskie fabryki są w znacznie lepszej sytuacji niż znajdujące się na zachodzie Europy – uważa Krzysztof Mrówczyński z Pekao. – Ich efektywność operacyjna jest bardzo wysoka, modele produkowane w polskich fabrykach są popularne, szybko rozwinęło się lokalne zaplecze produkcji części, a siła robocza jest doskonale wykształcona i nadal tania – podkreśla autor raportu. Z podobnych powodów i przy dodatkowym wsparciu popytu krajowego (czego nie ma w przypadku aut osobowych) na poprawę sytuacji mogą liczyć producenci autobusów. – Z kolei producentom części pomaga napływ inwestycji zagranicznych. Wiadomo, planowane są kolejne, i to w najbliższym czasie. Na ich korzyść działa bliskość rynku niemieckiego oraz fabryk Toyoty, Hyundaia, Kii i PSA zbudowanych w Europie Środkowej. Znacząca część komponentów jest także eksportowana do Rosji – podkreśla Krzysztof Mrówczyński. Jego zdaniem na niekorzyść polskiego przemysłu motoryzacyjnego oddziałuje fakt, że polskie fabryki należą do zagranicznych koncernów, które u siebie w kraju znajdują się pod potężną presją polityczną. – To z tego powodu nowa panda, która mogła być produkowana w Tychach, została wyprowadzona do Włoch – wskazuje Mrówczyński. Jego zdaniem Fiat stracił na tej przeprowadzce.