W czwartek wieczorem Amazon zaprezentował podczas konferencji w Santa Monica nowe urządzenia z serii Kindle. Przed tygodniem Jeff Bezos, dyrektor generalny firmy, zapowiadał, że zaoferuje klientom „najlepszy sprzęt, najlepsze ceny, najlepszą obsługę i najlepsze treści cyfrowe". I rzeczywiście, Amazon pokazał bardzo solidne, dopracowane technologiczne gadżety, mogące śmiało stawać w szranki z liderami rynku. Jednak nie ma w nich nic rewolucyjnego – z wyjątkiem ceny.
Tablet Kindle Fire, uzbrojony w wyświetlacz HD, ukazał się w dwóch wersjach – 7-calowej i 8,9-calowej. Pierwszy kosztuje niespełna 200 dol., drugi – prawie 300 dol. Dla porównania: ceny nowych iPadów zaczynają się od 399 dol.
Z kolei e-czytnik Kindle, korzystający z technologii paperwhite, dającej podświetlenie i bielszy ekran, kosztuje 119-179 dol., w zależności od parametrów sprzętowych. To nowatorskie rozwiązanie umożliwia używanie tego urządzenia nawet po ciemku. Zwykły Kindle, korzystający z niepodświetlonego e-papieru, ma kosztować tylko 69 dol.
Cyfrowa rewolucja
Swoją rewolucję mobilną Amazon rozpoczął niemal pięć lat temu, kiedy wypuścił na rynek pierwszy model e-czytnika Kindle. Urządzenie korzystające z technologii papieru elektronicznego szybko podbiło rynek, a dziś ma w nim około 60-proc. udział – zarówno na świecie, jak i w Polsce. Głównym atutem Amazonu stały się ogromne zasoby e-książek, które można było odpłatnie pobierać z serwerów tej e-księgarni.
Kindle Fire, pierwszy tablet firmy Bezosa, ukazał się na rynku rok temu i od tego czasu zagarnął jedną piątą rynku w Stanach Zjednoczonych. Siedmiocalowe urządzenie w dniu premiery kosztowało niespełna 200 dol., niespełna połowę tego co lider rynku iPad. Ta dumpingowa – jak się wkrótce okazało – cena była sygnałem do rozpoczęcia wojny cenowej wśród producentów tabletów.