W sierpniu udostępniono kierowcom nowy odcinek drogi krajowej nr 7 Gdańsk-Warszawa między Pasłękiem a Miłomłynem. Budowa kosztowała 1 mld 70 mln zł. Wykonawcą drogi jest konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner.
Jeszcze przed oddaniem do użytku droga koło Miłomłyna zaczęła się zapadać nawet do 4 mm na dobę, teraz tempo osiadania nieco zmalało.
Inwestor, czyli GDDKiA zleciła wykonanie ekspertyzy, która miała dać odpowiedź na pytanie, co jest przyczyna osiadania jezdni.
Przedstawiając w czwartek wyniki ekspertyzy dyrektor oddziału olsztyńskiego GDDKiA Mirosław Nicewicz powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż przyczyną wadliwego wykonania jezdni nie było błędne przygotowanie podłoża i nawierzchni, ale zły wybór miejsca na magazynowanie kruszywa pod budowę drogi. Według ekspertów ważąca około 20 tys. ton hałda, usypana przez wykonawców do budowy kolejnych odcinków, zniszczyła przygotowaną konstrukcję podłoża pod budowaną jezdnię.
Jak powiedział Jerzy Pepol z Laboratorium Drogowego GDDKiA w Olsztynie, tereny w okolicach Żuław Elbląskich, na których budowana jest nowa droga nr 7, pod względem geotechnicznym należą do najtrudniejszych. Występują tu bowiem niestabilne grunty - na przykład torfy, które mają słabą wytrzymałość na obciążenie. Dodał, że zarówno inwestor, jak i wykonawca wykonali badania gruntów i technologia budowy drogi uwzględniała trudne warunki geotechniczne i występującą głęboką nieckę. Wykonawca zastosował technologię wbijania betonowych kolumn i nakładania materacy z geotkaniny poliestrowej wypełnionej kruszywem, które miały ustabilizować grunt pod jezdnią.