- Absencja w tym dniu wyniosła 56 procent, podczas gdy w dniach poprzedzających strajk kształtowała się na poziomie 21 procent. Z powodu całodobowego strajku kopalnie JSW nie wydobyły 53 tysięcy ton węgla – poinformowała Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębia powiedział „Rz", że ubytek przychodów szacuje na mniej niż 20 mln zł (utrata z tytułu niewydobytego paliwa minus stawki, które nie zostaną zapłacone osobom strajkującym).
- W poniedziałek rano, po zakończeniu strajku zarząd spółki wystąpił z listami otwartymi do pracowników i związków zawodowych, w których apeluje o rozsądek i odpowiedzialność, przypomina swoją ostatnią propozycję i deklaruje gotowość jej podpisania, podkreślając, że w obecnej sytuacji nie zostanie zmieniona – zapewniła Jabłońska-Bajer. Chodzi o 3 proc. podwyżki pensji w części stałej i 1000 zł jednorazowej premii. Związkowcy z początkowych 7 proc. w części stałej zeszli do 3,8 proc. i wypłaty 2,5 tys. zł jednorazowo na osobę.
- Nasz propozycja jest już na granicy ekonomii i ustępstw. Jeśli spełnimy ich żądania, będziemy musieli zatrzymać inwestycje. A przecież i my i oni podpisaliśmy przy giełdowym debiucie 10-letnie gwarancje pracy – mówi Zagórowski. – Górnicy w JSW zarabiają średnio miesięcznie 7500 zł br5utto. W lutym dostali czternastkę, w czerwcu nagrodę z zysku, czyli kolejną pensję, z końcem lipca dywidendę, bo przecież wszyscy pracownicy dostali akcje JSW. Teraz będzie Barbórka. Kto inny w tym kraju ma jakieś 15 pensji w roku? – mówi szef JSW.
Strona społeczna nie wyklucza dalszej akcji strajkowej, decyzje mają zostać podjęte po 24 października, po posiedzeniu rady nadzorczej spółki.