To już przesądzone. Najpowszechniejsze w Polsce technologie mobilnego Internetu, czyli tzw. 3G lub UMTS, nie będą zaliczane do sieci nowej generacji (tzw. NGA), gdy Komisja Europejska rozliczać nas będzie z wykonania planu zawartego w tzw. Europejskiej Agendzie Cyfrowej. Projekt ten przewiduje, że do 2020 r. wszyscy Europejczycy mają być w zasięgu sieci Internetu szybszego niż 30 Mb/, a połowa w zasięgu usługi o prędkości ponad 100 Mb/s.
Zgodnie z wytycznymi KE, do sieci, które gwarantować mogą takie przepływności i których budowę mogą wspierać rządy państw członkowskich, zaliczać będą się przede wszystkim sieci światłowodowe lub nowoczesne łącza wybudowane przez telewizje kablowe (w technologii Docsis 3.0). Natomiast pośród technologii mobilnych na to miano może zasłużyć ewentualnie najnowsza generacja, czyli tzw. LTE. I to mimo miliardów wydanych na licencje UMTS ponad 10 lat temu w Europie i mimo zabiegów firm lobbingowych, aby Komisja usłyszała głos operatorów sieci 3G.
To zaś oznacza, że na razie jesteśmy daleko od realizacji długoterminowych celów Agendy Cyfrowej.
Według wyliczeń Anny Streżyńskiej, byłej prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w zasięgu sieci NGA i podobnych jest mniej niż połowa gospodarstw domowych w kraju (około 48 proc.).
Streżyńska ocenia bowiem, że operatorzy wybudowali 7,8 mln linii dostępowych NGA, z czego milion w tych samych miejscach. To łącza wybudowane przy tym przede wszystkim przez operatorów telewizji kablowej. Udział Telekomunikacji Polskiej, czy Netii jest na razie niewielki. To m.in. dlatego Magdalena Gaj, obecna prezes UKE liczy, że TP zwiększy plany budowy światłowodowych sieci.