Giełdowi analitycy nie uwzględniają w swoich wycenach, dotyczących chociażby akcji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz PKN Orlen, realizacji pozytywnego scenariusza poszukiwań gazu znajdującego się w skałach łupkowych.
– Abyśmy zaczęli wyceniać łupkowe aktywa i potencjalne korzyści z tego tytułu, spółki muszą potwierdzić, jakie mają zasoby wydobywane gazu i poczynić starania zmierzające do ich eksploatacji – uważa Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Jako przykład podaje złoża konwencjonalne ropy i gazu PGNiG, obecnie eksploatowane przez kopalnię LMG, które zaczęto uwzględniać w wycenie spółki, gdy ta zadeklarowała konkretne inwestycje na uruchomienie produkcji i posiadane zasoby.
Sceptycznie do kwestii szybkiego rozpoczęcia opłacalnego ekonomicznie wydobycia z łupków podchodzi Krzysztof Pado, analityk Domu Maklerskiego BDM. – Gdyby rząd wierzył w realizację tego scenariusza, już dawno opodatkowałby wydobycie. Tymczasem nie tylko nie ma odpowiedniej ustawy, ale i mamy do czynienia z wycofywaniem się z Polski zagranicznych koncernów, które mają doświadczenie zdobyte przy poszukiwaniach niekonwencjonalnych surowców w Ameryce Północnej – mówi Pado.
Z deklaracji, jakie złożyły firmy w resorcie środowiska, wynika, że w najbliższych latach powinny wykonać ponad 300 nowych odwiertów. Jeśli dotrzymają obietnic, to za kilka lat będziemy mogli w miarę dokładnie oszacować zasoby gazu łupkowego w naszym kraju. W perspektywie kilku lat pojawi się też szansa na rozpoczęcie wydobycia na skalę przemysłową.