4 grudnia 2012 r. minął termin utworzenia dziewięciu ponadgranicznych funkcjonalnych bloków przestrzeni powietrznej (FAB). Miały one zastąpić istniejące obecnie 27 obszarów kontroli lotów i utorować drogę do jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej.
Działają tylko dwa: duńsko-szwedzki oraz brytyjsko-irlandzki.
Pozostałe państwa członkowskie nie dotrzymały podjętych wcześniej zobowiązań. Według wyliczeń Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), w 2011 r. w Europie wszystkie przeloty łącznie były opóźnione o 300 tysięcy godzin, a koszty utraconej wydajności pracy związane z niewdrożeniem przepisów dotyczących jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej (SES) wyniosły 3,7 mld euro. Zdaniem IATA, jeśli system nie zostanie unowocześniony, do 2020 r. odsetek opóźnionych lotów wzrośnie do 20%.
Utworzenie FAB miało doprowadzić do poprawy efektywności zarządzania ruchem lotniczym i trzykrotnego zwiększenia przepustowości przestrzeni powietrznej i zmniejszenia o połowę kosztów ruchu lotniczego, które są dzisiaj dwukrotnie wyższe niż w USA.
Wdrożenie pakietu miało skrócić trasy przelotów. dzisiaj przewoźnicy poruszają się w przestrzeni powietrznej pociętej granicami narodowymi,. Narażeni są na opóźnienia, kiedy jeden krajowy kontroler ruchu powietrznego przekazuje samolot kolejnemu. Muszą także omijać strefy wojskowe. Każdy lot europejski jest dłuższy o 49 km w stosunku do trasy optymalnej. W rezultacie do atmosfery trafia więcej CO2 (dodatkowo 8 mln ton tylko w 2011 r.) i trudniej walczyć z opóźnieniami.