Leo Express chce jeździć na liniach Warszawa-Poznań-Szczecin, Warszawa-Kraków i Warszawa-Katowice-Gliwice. Razem z polskim partnerem, czyli firmą Dolnośląskie Linie Autobusowe (DLA), miałby zacząć wozić pasażerów od momentu wejścia w życie rozkładu jazdy 2013/2014, czyli tego, który zacznie obowiązywać w drugą niedzielę grudnia br.
Jak powiedział dziennikarzom w środę prezes i właściciel czeskiego przewoźnika Leosz Novotny, Leo Express chce zaoferować pasażerom komfort przewozów wyższy niż polskie koleje, za niższą cenę i jeszcze zamierza na tym zarobić. Jego zdaniem, m.in. dzięki działalności czeskiego przewoźnika, do 2015 r. na polskich kolejach może przybyć nawet 5 mln pasażerów. Wskazał, że taki wzrost liczby pasażerów zanotowały koleje czeskie po liberalizacji rynku.
Pociągi Leo Express mają mieć trzy klasy, różniące się komfortem i dodatkowymi usługami, np. posiłkiem w cenie biletu. W całym składzie pasażerowie będą mogli korzystać z internetu i multimedialnego systemu rozrywki, takiego, jaki mają do dyspozycji pasażerowie samolotów. Takie pociągi jeżdżą w barwach Leo Express u naszych południowych sąsiadów na trasie Ostrawa-Olomouc (Ołomuniec)-Praga.
Przewoźnik nie posiada jednak takich pociągów na polski rynek. Ogólnie cały tabor spółki to pięć nowych pociągów. Te jednak - zgodnie z deklaracją Novotnego - nadal będą jeździć w Czechach. "Jeżeli otrzymamy zezwolenia na obsługę wszystkich tras, po których chcemy jeździć w Polsce, to do ich obsługi będziemy potrzebowali 10 pociągów" - powiedział prezes przewoźnika. Dodał, że rozmowy z producentami już trwają, a gdy będzie wiadomo, ile tras zostanie udostępnionych Czechom przez polskiego zarządcę infrastruktury, to spółka zamówi potrzebne pociągi. Novotny liczy, że pełną zdolność przewozową w Polsce przewoźnik osiągnie wiosną 2014 r.
Zarządzająca torami spółka PKP PLK, która przydziela przewoźnikom trasy, wskazuje jednak, że wnioski o przydział tras złożone przez Leo Express i DLA są niekompletne. Przykładowo: DLA nie ma odpowiedniego certyfikatu bezpieczeństwa, który uprawniałby przewoźnika do wykonywania przewozów w tak szerokim zakresie. Ponadto firma ta powinna uzyskać tzw. decyzję otwartego dostępu, wymaganą przez ustawę o transporcie kolejowym. Powinna ją mieć, ponieważ od 2009 r. nie świadczy regularnych pasażerskich przewozów kolejowych, a tylko okazjonalne. W związku z tym zarządca infrastruktury nie ma podstaw, by zezwolić przewoźnikowi wjechać na polskie tory.