AENA, instytucja należąca w całości do skarbu państwa prowadzi tylko w Hiszpanii 46 lotnisk, w tym madryckie Barajas, będące ważnym punktem przesiadek w lotach do Ameryki Łacińskiej.
Rocznie przewija się przez nie 200 mln podróżnych, głównie w Hiszpanii (w 2012 r. kraj ten odwiedziło 58 mln cudzoziemców). Specjaliści oceniają wartość tego operatora na 12-15 mld euro, 8-10 razy więcej od jego rocznych obrotów z działalności. AENA jest wart 9 razy więcej od Fraportu, operatora lotniska we Frankfurcie, zarządzającego także lotniskami w Peru i Turcji.
Sprzedaż udziałów zapewni bardzo potrzebne pieniądze, których rząd może użyć na zmniejszenie własnych problemów finansowych. Mogą też pójść na zmniejszenie ogromnego długu 12 mld euro, powstałego na skutek koniecznej rozbudowy lotnisk Barajas i El Prat w Barcelonie.
Nie wiadomo jeszcze, w jakiej postaci nastąpi sprzedaż tych udziałów, ani kiedy. Znający sprawę twierdzą jednak anonimowo, że plany są już gotowe, a do sprzedaży dojdzie najpóźniej na początku przyszłego roku.
Proces częściowej prywatyzacji nie powinien być trudny mimo sytuacji gospodarczej w Hiszpanii — ocenia jeden z bankierów inwestycyjnych, nie związany z całą operacją. — To bardzo atrakcyjne aktywa. Nie sądzę, by były problemy z ich sprzedażą, bo są klasy światowej zarówno ze względu na pozycję Hiszpanii jako kraju odwiedzanego przez turystów, jak i z powodu jego powiązań z Ameryką Łacińską. Jedno na co powinni uważać, to, żeby nie porozbijać ich ma małe kawałki, bo wtedy zmaleje zainteresowanie.