Korespondencja z Tajpej
– To jest plan najlepszy z możliwych i jedyny, jaki daje realną szansę na uzyskanie trwałej rentowności w perspektywie 2–3 lat – powiedział „Rz" podczas konferencji Star Alliance w Tajpej Sebastian Mikosz, prezes spółki. – Mam świadomość, że KE po otwarciu postępowania wyjaśniającego będzie nam zadawała setki pytań. Od kolegów z innych linii wiemy, że będziemy musieli zawieźć do Brukseli „szafę" dodatkowych dokumentów – dodaje.
Pomocą publiczną dla LOT w Brukseli zajmuje się trzech urzędników. – Z pytań, które już nam zadawali, można wywnioskować, że są doskonale zorientowani w całej sprawie. Zrobimy wszystko, co wymagane, by decyzję KE otrzymać jak najszybciej – mówi Mikosz.
Komisja musi też zostać przekonana, że pomoc publiczna dla linii rzeczywiście ma na celu ratowanie firmy, a nie jej subsydiowanie, żeby mogła lepiej konkurować.
Dlatego ważny jest powrót dreamlinerów, które dają szansę na większy popyt na klasę biznes. – Nie możemy jednak powiedzieć: dreamliner wyprowadzi nas z turbulencji. Pełny finansowy efekt odczujemy w przyszłym roku. Bieżący rok będzie poważnie obciążony między innymi podwójnym leasingiem samolotów, bo przecież musieliśmy czymś latać, kiedy B-787 stały na płytach lotnisk – mówi Mikosz.