Mimolette to twardy, dojrzewający ser z mleka krowiego, produkowany na północy Francji we Flandrii i Normandii. Charakterystyczne dla niego jest to, że jest ciemnożółty a nawet pomarańczowy, twardy i lekko orzechowy w smaku. Jednak zdaniem amerykańskiej Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ten ser jest "obrzydliwy". Zdaniem FDA ser ten składa się z "całkowicie lub częściowo z obrzydliwej, zgniłej lub gnijącej substancji".
Poszło o roztocza, które żyją w skórce sera – skórce, której się nie jada. Roztocza owe, jak orzekła FDA sprawiają, że jest on niejadalny a nawet groźny dla konsumentów, a co za tym idzie niedopuszczalny na rynku amerykańskim. Według przepisów federalnych roztoczy jest w skórce za dużo – powinno być najwyżej po 6 na cal kwadratowy. Tymczasem na Mimolette, aż się od nich roi, co z daniem amerykanów może wywołać ostrą reakcję alergiczną. Nigdy jednak takiej reakcji na ten gatunek sera nie zgłoszono.
We Francji zawrzało. W końcu wielbicielem tego sera był m.in. Charles de Gaulle, a Francuzi są z niego bardzo dumni, ponieważ produkowany jest od czasów króla Ludwika XIV i stanowi jeden z tzw. narodowych serów francuskich. Poza tym chodzi tez o pieniądze i o rosnący rynek serów w USA i nadzieje francuskich producentów na zwiększenie eksportu.
Protestują nie tylko oburzeni Francuzi, ale także amerykańscy koneserzy tego sera, którzy na Facebooku założyli stronę "SaveTheMimolette" i wzywają władze i FDA, by pozwoliła „im jeść śmierdzący ser".