– To, co zainteresuje klienta niemieckiego, nie zawsze znajdzie klienta w Polsce. W naszej pracowni powstają teraz projekty, które są realizowane z myślą o sprzedaży w konkretnym kraju. To się świetnie sprawdza – mówi Iwona Górska, założycielka marki Ifffka, pod którą sprzedaje ubrania czy biżuterię. W ciągu ostatniego roku za 2/3 jej obrotów odpowiadał eksport na rynki europejskie.
Tej i wielu podobnym firmom szansę dotarcia do klientów z innych państw dał serwis DaWanda, który jest platformą sprzedaży dla lokalnych producentów choćby rękodzieła. W Polsce działa od roku i obecnie za jego pośrednictwem sprzedaje 2,5 tys. twórców. Co więcej, średnio 30 proc. asortymentu trafia za granicę. Ogromnym rynkiem dla polskich pracowni autorskich są Niemcy. To tam wędruje aż 70 proc. eksportu z polskiej DaWandy.
33 procent polskich sklepów internetowych prowadzi już sprzedaż na rynki państw europejskich
– Wraz z otwarciem rynków europejskich i dostępem do nowych klientów trafia się też na potężną konkurencję. Wtedy jeszcze bardziej liczą się jakość, oryginalność, pomysł na produkt i marketing – mówi Marcin Szałek, szef DaWandy w Polsce.
– Na początku zagraniczni klienci sami zauważyli moje produkty, a ja po prostu wykorzystałam moment. Wszystkich projektantów zachęcam do tłumaczenia ofert na inne języki – mówi Justyna Kubała, założycielka firmy Tiny Art sprzedającej biżuterię. 80 proc. obrotów daje eksport do Niemiec i Francji.