Rynek towarów luksusowych przez lata uważany był za odporny na kryzysy, a w ich czasie jego obroty nawet rosły. Ale w ostatnich latach przeciągająca się dekoniunktura spowodowała, że nawet nastroje producentów najdroższych dóbr się pogorszyły. Wygląda jednak na to, że w branży zaczęło się ożywienie. Firma doradcza Bain&Co. jeszcze w maju prognozowała, że w tym roku rynek wzrośnie o 5 proc., do 2010 mld euro, jednak wyniki producentów za I półrocze sugerują, iż sytuacja poprawia się znacznie szybciej.
Wyznacznikiem są zwłaszcza raporty koncernu LVMH, który z markami Louis Vuitton, Dior, Fendi czy Givenchy jest zdecydowanym liderem rynku luksusowego na świecie. W I półroczu jego przychody wzrosły o 6 proc., do 13,7 mld euro. Zysk netto wprawdzie się zmniejszył – o 6 proc., do 1,6 mld euro – ale grupa tłumaczy to różnicami kursowymi oraz inwestycjami. – Jesteśmy optymistami, jeśli chodzi o drugą połowę roku – mówi Bernard Arnault, prezes i główny udziałowiec LVMH.
Największą inwestycją koncernu był zakup 80 proc. akcji włoskiej marki Loro Piana, znanej głównie z wyrobów z kaszmiru. Kosztowało to 2 mld euro. Z kolei flagowa marka grupy, czyli Louis Vuitton, wciąż otwiera nowe sklepy i wchodzi na kolejne rynki. Pod koniec czerwca pierwszy jej butik został otworzony również w Warszawie, w domu handlowym vitkAc, a firma już dobrze ocenia jego wyniki. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z sukcesu, jakim od ponad miesiąca cieszy się pierwszy polski sklep marki w Warszawie. Bardzo optymistycznie spoglądamy w przyszłość, gdyż wyniki sklepu już przekroczyły nasze oczekiwania – mówi „Rz" Roberto Eggs, prezes Louis Vuitton na Europę Północną.
Poprawę naszego rynku towarów z najwyższej półki dostrzegają też inni gracze. – Jest jeszcze trochę za wcześnie, aby definitywnie przesądzać koniec kryzysu, ale widzimy poprawę sytuacji, jeśli chodzi o sprzedaż drogich zegarków, biżuterii czy odzieży – mówi Jerzy Mazgaj, prezes Alma Market oraz szef rady nadzorczej Vistula Group, który wprowadził do Polski takie marki jak Burberry czy Ermenegildo Zegna.
Ogółem w całej Europie nastroje się poprawiają i perspektywy dla rynku dóbr luksusowych rysują się coraz lepiej. Jednak nikt nie ma wątpliwości, że branża rośnie głównie dzięki konsumentom z Azji oraz Ameryki Południowej. W ostatnim raporcie poinformowała o tym również grupa Hermes, znana przede wszystkim ze skórzanych akcesoriów. Ogółem jej półroczne obroty wzrosły o 16 proc., zaś największe zainteresowanie, zwłaszcza produkowanym od kilku dekad modelem torby Kelly, widać było właśnie w Azji oraz obydwu Amerykach.