Opłata interchange, czyli należność pobierana przy każdej transakcji dokonanej za pomocą karty płatniczej, nie jest narzędziem gnębienia konsumentów. To między innymi dzięki tym przychodom banki mogą inwestować w rozwój nowoczesnych form płatności. Konsumenci doceniają wygodne dla nich formy zapłaty. Coraz bardziej popularne stają się płatności zbliżeniowe kartą lub realizowane za pośrednictwem telefonu komórkowego wyposażonego w moduł NFC (Near Field Communication). Są to potężne inwestycje, wymagające dużych nakładów finansowych. Administracyjne obniżenie opłat interchange negatywnie wpłynie na dalsze prace nad udogodnieniami dla klientów. Aby ulepszyć daną usługę, lub wprowadzić zupełnie nową, odpowiadającą wyzwaniom coraz szybciej zmieniającego się świata, trzeba najpierw zainwestować pokaźne środki w rozwój, a następnie implementację innowacyjnych technologii na rynku. Pamiętajmy, że Polska, pomimo iż znajduje się w czołówce pod względem prędkości rozwoju ekosystemu nowoczesnych płatności, to nadal ma na tym polu sporo do nadrobienia w kwestii upowszechnienia obrotu bezgotówkowego.
Mechanizm opłaty interchange dotyczy relacji pomiędzy sprzedającym, centrum autoryzacyjno-rozliczeniowym oraz bankiem. Nie dotyczy ona zwykłego użytkownika. Po ewentualnym obniżeniu stawki interchange nie zauważy on żadnej zmiany in plus. Co więcej – koszty prawie na pewno wzrosną, ponieważ bezpłatne dotychczas usługi będą musiały zacząć na siebie zarabiać. Zniknąć mogą niskie lub zerowe opłaty za kartę, czy specjalne programy dedykowane klientom i oferujące im różnego rodzaju usługi i bonusy. Będziemy mogli pożegnać się z dotychczasowymi niskimi stawkami za użytkowanie kart płatniczych – tak jak stało się to między innymi w Czechach czy na Węgrzech, gdzie stawka interchange jest niższa niż w naszym kraju.
Nie da się ukryć, że jeśli Polska wprowadzi zmiany w obecnie proponowanym kształcie, to skorzystają na tym głównie wielkie sieci handlowe. Czemu tak się stanie? Sklepy wielkopowierzchniowe stoją zawsze na uprzywilejowanej pozycji. Mają duże możliwości negocjacji, są w stanie inaczej rozkładać i zarządzać kosztami swojej działalności. Jednym zdaniem – mogą więcej. Obniżka opłat interchange spowoduje zwiększenie ich marży. Nie stanie się tak w przypadku małych przedsiębiorców. Małe sklepy i punkty handlowo-usługowe o wiele więcej zyskają chociażby w przypadku redukcji kosztów stałych, które związane są z obsługą terminali płatniczych.
Błędne jest mniemanie, że instytucje finansowe sprzeciwiają się jakimkolwiek regulacjom. Zmiana wysokości opłat interchange jest w dłuższej perspektywie nieunikniona, ale jak pokazują przykłady podane na początku, nie może zostać ona propozycją pozbawioną jakiejkolwiek alternatywy. Projekt wypracowany zarówno przez organy legislacyjne, jak i instytucje płatnicze powinien być korzystny nie tylko dla dużych detalistów, winien również umożliwiać dalszy rozwój rynku obrotów bezgotówkowych i nowoczesnych płatności, oraz – przede wszystkim – nie obciążać dodatkowymi opłatami konsumentów. Zamiast wrzucać wszystkich do jednego worka, można by na przykład ustalić niższą stawkę interchange dla małych i średnich przedsiębiorców. Takie rozwiązanie mogłoby nie tylko stymulować rozwój rynku płatności, ale również zwiększyć ich konkurencyjność.
Ideały nie istnieją
W chwili obecnej przygotowywany jest specjalny kodeks, który będzie swojego rodzaju mapą drogową dla dalszych działań związanych z opłatami interchange w Polsce. Jego wdrożenie umożliwiłoby rekomendowaną przez nas samoregulację rynku. Co więcej, spełnia on postulat Komisji Europejskiej oraz polskich polityków, którzy chcą obniżać koszty związane z transakcjami płatniczymi, ale zakłada takie zmiany, które nie odbiją się negatywnie na obrocie bezgotówkowym, a przede wszystkim – na portfelu klientów.
Nigdy nie dojdziemy do sytuacji, w której z proponowanych zmian zadowoleni będą wszyscy. Ideały nie istnieją. Musimy jednak postarać się do tego ideału zbliżyć. Żeby tak się stało, nie możemy zdać się na gorączkowe wołania populistów, którzy za każdym razem, gdy mowa o bankach, domagają się radykalnych cięć i jak najszybszego działania. Nie tędy droga. Tylko zmiany oparte na rzetelnych wyliczeniach, które unikną dotychczas popełnianych błędów (odgórnie przyjętej, sztywnej stawki interchange dla wszystkich), pozwolą na ukontentowanie jeśli nie wszystkich, to większości interesariuszy rynku finansowego.