1400 delegatów z ponad 170 krajów (na 191 należących do tej agendy ONZ) obradujących w Montrealu postanowiło ustalić przed kolejnym 39. zgromadzeniem na jesieni 2016 r. system ograniczania emisji gazów cieplarnianych, który zacząłby obowiązywać w 2020 r.
Porozumienie stwierdza jednoznacznie, że kraje powinny porozumieć się w stworzeniu do 2016 r. systemu ograniczania emisji w skali światowej i odrzuca wszelkie rozwiązania regionalne, w tym unijny system opłat za emisje ETS. Szczegóły techniczne (prawa do emisji, wysokość opłat, system ich pobierania) ustalą eksperci według zasad rynkowych. Umową objęto też Chiny i Indie, UE zaś znalazła się w izolacji i musiała zgodzić się ze stanowiskiem reszty.
Wcześniej Bruksela, poirytowana brakiem postępu w tej kwestii, chciała objąć inne kraje świata w ciągu trzech lat swym systemem opłat za emisję spalin ETS. Miał on wejść w życie od 2012 r., ale wywołał tak ostre reakcje zwłaszcza USA, Chin i kilku innych krajów, że powstała groźba światowej wojny handlowej. Unia, nie chcąc narażać się na retorsje, zamroziła wiosną na rok swój plan, licząc, że ICAO pomoże znaleźć globalne rozwiązanie.
Komisja Europejska oświadczyła, że dzięki tej umowie przemysł lotniczy jako pierwszy na świecie zastosuje w transporcie mechanizm rynkowy wobec emisji gazów cieplarnianych.
Komisarz UE ds. transportu Siim Kallas uznał, że porozumienie pozwoliło uniknąć konfliktu, który zaszkodziłby partnerom handlowym. Jego koleżanka ds. klimatu Connie Hedegaard podkreśliła, że po raz pierwszy ICAO uzgodniła światowy plan ograniczenia emisji w transporcie lotniczym.