Negocjacje dotyczące ostatecznego kształtu dyrektywy tytoniowej wchodzą w decydującą fazę. W następnych kilku tygodniach Parlament Europejski, Rada Unii Europejskiej oraz Komisja Europejska zdecydują, co znajdzie się w nowym prawie. Ostateczna wersja dyrektywy ma zostać przyjęta 9 grudnia br. na szczycie ministrów zdrowia w Brukseli.
Komisja Europejska chce całkowitego zakazu popularnych w Polsce papierosów cienkich tzw. slimów oraz mentolowych. PE zdecydował o zachowaniu slimów, natomiast mentole miałyby zniknąć z rynku, ale za osiem lat. Polski rząd jest przeciwny zakazowi produkcji i sprzedaży oby rodzajów papierosów.
- Polskim priorytetem jest sprzeciw wobec zakazu produkcji papierosów slim i mentolowych, stanowiących 38 proc. polskiego rynku. Jednak głosowanie w Parlamencie Europejskim przyniosło nowe propozycje, które mogą być również niekorzystne dla polskiej gospodarki – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Chodzi m.in. o wprowadzenie tzw. pozytywnej listy dodatków do tytoniu. Oznacza to, że dopiero po wejściu w życie dyrektywy zapadłaby decyzja na poziomie Brukseli, jakie dodatki można by stosować do produkcji papierosów. Wybór zostałby dokonany po tym, jak producenci przedstawiliby dowody na to, że stosowane przez nich dodatki są niezbędne i spełniają wszystkie procedury określone prawem unijnym.
Branża tytoniowa obawia się, że oddając w tej kwestii kompetencje Unii, Polska nie będzie miała wpływu na to, jakie dodatki trafią na listę i że np. nie uda się jej przeforsować dodatków niezbędnych do użycia popularnego w Polsce tytoniu typu Burley.