Teoretycznie już dziś pasażer w UE może wnioskować o odszkodowanie za opóźniony lot. W praktyce jednak rzadko odnosi sukces. – To jest walka Dawida z Goliatem. Tylko 2 proc. tych, którzy wypełnili wnioski, dostaje odszkodowanie – mówił Georges Bach, luksemburski eurodeputowany. W obowiązującym rozporządzeniu jest wiele luk i nieścisłości, które pozwalają przewoźnikom unikać odpowiedzialności.
Parlament Europejski przegłosował zmiany przepisów. Przewoźnicy będą musieli wyznaczyć pracowników odpowiedzialnych za informowanie pasażerach o ich prawa i stworzyć procedury załatwiania takich wniosków. Jeśli w ciągu dwóch miesięcy wniosek pozostanie bez odpowiedzi, to sprawa będzie uznana za załatwioną na korzyść klienta i odszkodowanie stanie się wymagalne. W sytuacjach siły wyższej, jak zamieszki polityczne czy wybuch wulkanu na Islandii, przewoźnik będzie zwolniony z obowiązku płacenia odszkodowania. Ale i w tym wypadku będzie musiał na piśmie odpowiedzieć na wniosek pasażera.
Eurodeputowani zaproponowali, żeby obowiązek odszkodowania pojawiał się już w przypadku opóźnienia większego niż trzy godziny. Wcześniej Komisja Europejska w projekcie zmian zapisała pięć godzin.
Nowe rozporządzenie proponuje też więcej praw dla pasażerów wnoszących na pokład bagaż ręczny. Tanim liniom zdarza się teraz żądać od nich zmieszczenia wszystkich podręcznych przedmiotów w torbie o określonych rozmiarach i wadze. Nowe przepisy wyraźnie mówią, że zawsze obok głównej torby może być torebka, nakrycie wierzchnie i pakunki z towarami zakupionymi na lotnisku.
Inną ważną dla pasażera zmianą jest zakaz anulowania lotu powrotnego w razie niewykorzystanie wylotu. A więc pasażer, który kupił bilet w dwie strony, będzie mógł na jego podstawie korzystać z podróży powrotnej, nawet jeśli nie wykorzystał części pierwszej. To oznacza możliwość kupowania tańszych czasem biletów w dwie strony w sytuacji, gdy chce się skorzystać tylko z lotu powrotnego.