Obecnie Hyundai i związana z nim Kia Motors znów przygotowują się do inwestowania w nowe moce, prowadzą studia opłacalności na tak obiecujących rynkach jak Meksyk i rozglądają się za lokalizacją dla czwartej fabryki w Chinach, największym na świecie rynku samochodowym — ujawniło 5 osób znających plany całej grupy.
Nieoficjalne zamrożenie mocy przez Czunga — mające dać wytchnienie fabrykom i dostawcom podzespołów po szybkim wzroście w minionej dekadzie i położyć nacisk na poprawę jakości — nadal obowiązuje, ale niektórzy członkowie kierownictwa czują się już nieco pewniej co do jakości samochodów. Decyzja o otwarciu nowej montowni Hyundaia w Chinach może zapaść przed końcem roku.
- Pracujemy teraz na średnio- i długoterminowymi planami inwestowania w moce produkcyjne — stwierdził wysoko postawiony przedstawiciel Hyundaia, który podobnie jak inni rozmówcy nie chciał ujawniać się, bo nie wolno im rozmawiać z dziennikarzami.
Blokada rozwoju mocy utrudnia Hyundaiowi wyciśnięcie dodatkowych możliwości z istniejących zakładów. Hyundai i Kia wykorzystały razem w ubiegłym roku 105 proc. posiadanych mocy produkcyjnych, a doradca znający funkcjonowanie fabryk tej grupy stwierdził, że zakłady w Georgii i Alabamie pracują pełną parą i są wykorzystywane w 125-130 procentach w systemie pracy na dwie zmiany.
- To nie jest podejście długofalowe, nawet gdyby potrwało jeszcze kilka lat, choć zakaz rozwoju był bardzo korzystny dla poprawy wyników finansowych Hyundaia — stwierdziła inna osoba znająca plany firmy. Marża operacyjna w ubiegłym roku wyniosła 9,5 proc., była jedną z najlepszych w sektorze motoryzacji. Nissan chce dojść w średnim terminie do 8 proc.