– To sytuacja, w której wygrywają wszystkie zainteresowane strony: zarówno małe i średnie przedsiębiorstwa, jak i konsumenci – powiedziała Viviane Reding, unijna komisarz sprawiedliwości. Według niej nowe prawo obniży koszty transakcyjne, zwiększy konkurencję ponadgraniczną i da konsumentom większy wybór dostawców. Reding przypomniała rolę Polski, która jako prezydencja UE w 2011 roku forsowała nowe prawo. Polski rząd uznał je wtedy za ważny element europejskiego wspólnego rynku cyfrowego, gdzie ciągle obowiązuje wiele barier.

Europejskie prawo sprzedaży jest instrumentem opcjonalnym: firma może, ale nie musi z niego korzystać. Dzięki niemu dla każdej sprzedaży w innym kraju UE będzie mogła zaproponować ten sam typ umowy. Komisja Europejska ocenia, że skorzystają z niego szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa, bo to właśnie one najbardziej boją się oferować swoje produkty w innych krajach UE. Nie stać ich na wynajmowanie prawników, żeby ich oferta była zgodna z każdym prawem lokalnym. Konsumenci też często boją się dokonywać zakupów online od zagranicznych dostawców, nie mając pewności, jaka jest polityka zwrotów czy reklamacji lub jak zachować się, gdy dostawca nie doręczy obiecanego towaru. Aby ukoić obawy konsumentów, KE skonstruowała nowe prawo kontraktowe w taki sposób, aby poziom ich ochrony był identyczny lub wyższy od tego oferowanego w prawach krajowych. – Przed ostatecznym zawarciem umowy konsument będzie obowiązkowo informowany o swoich prawach. Będzie mógł także sam zdecydować, w jakiej formie otrzyma odszkodowanie, gdy towar będzie wadliwy lub warunki umowy nie zostaną wypełnione. Taka możliwość wyboru istnieje obecnie tylko w 5 krajach Unii – skomentował Tadeusz Zwiefka, eurodeputowany PO.

Bruksela ma nadzieję, że nowe prawo będzie często wykorzystywane. Według badań 57 proc. konsumentów wstrzymuje się z zakupami online z zagranicy w obawie przed brakiem dostatecznej ochrony. 71 proc. firm sprzedających online i zainteresowanych rynkiem zagranicznym jest gotowych skorzystać z opcjonalnego europejskiego prawa.

Przyjęcie nowego rozporządzenia wymaga jeszcze zgody Rady UE.

—Anna Słojewska z Brukseli