W samym marcu opublikowano informację o upadłości 64 firm wobec 74 w marcu ubiegłego roku – informuje wywiadownia gospodarcza Eurler Hermes Collections.  Mniej upadłości jest w budownictwie, ale nie maleje ich liczba w handlu. Niewiele lepiej wygląda sytuacja wśród firm usługowych. Upadłości w województwach podkarpackim i małopolskim przestały rosnąć, podobnie jak w Wielkopolsce. Wciąż sporo jest ich w województwie mazowieckim, a wzrosła liczba upadłości firm z woj. kujawsko-pomorskiego.

- Pomimo perturbacji z eksportem wyrobów mięsnych na Wschód nie widać jeszcze problemów z upadłościami firm produkujących artykuły spożywcze. Widoczne są natomiast problemy dystrybutorów hurtowych jak i części tradycyjnego handlu detalicznego, związanych właśnie z handlem tymi artykułami - twierdzi Tomasz Starus, odpowiedzialny za ocenę ryzyka członek zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes. Nadal ryzykowny jest handel artykułami budowlanymi, w tym wykończeniowymi, jak ceramika sanitarna, a także paliwami. Przyczyną są zarówno oszczędności indywidualne, jak i redukcje wydatków firm. Znajduje to potwierdzenie na liście upadłości przedsiębiorstw z sektora usług, które zajmowały się m.in. przetwarzaniem danych, doradztwem, reklamą, jak również usługami magazynowymi, pakowaniem czy wspomaganiem procesu inwestycyjnego.

Podobnie jest wśród firm produkcyjnych. Choć upada ich zdecydowanie mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego, to profil firm z problemami świadczy o wciąż zastoju na rynku inwestycyjnym. Wśród przedsiębiorstw, które zniknęły z rynku znaleźli się bowiem dostawcy narzędzi, kabli i światłowodów, pieców i palenisk, maszyn dla górnictwa, naczep i nadwozi czy mebli biurowych i sklepowych. – Choć rośnie produkcja sprzedana przemysłu, to jak na razie większość firm wykorzystuje w tym celu uśpione w poprzednich kwartałach rezerwy mocy produkcyjnych. Możliwe, że czas na wysyp inwestycji prywatnych nadejdzie w drugim półroczu – dodaje Starus.