Nie wiadomo jeszcze, jak to wpłynie na faktyczną sprzedaż tych urządzeń. Jak tłumaczy Krzysztof Trzopek, prezes PPUGPS, efekty tego zainteresowania będziemy mogli obserwować dopiero za kilka miesięcy, bo tyle przeważnie trwa proces wyboru sposobu ogrzewania domu.
Na razie widać zwiększony ruch na stronach internetowych, gdzie sprzedawane są kotły węglowe, a o urządzenia na paliwa stałe częściej niż dotąd pytają też hurtownicy, właściciele sklepów i przedstawiciele handlowi.
Geopolityka w zakupach
Jak twierdzi Trzopek może być bezpośredni efekt konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, który rodzi wśród Polaków obawę o zakręcenie kurka z gazem i ropą naftową, z której produkowany jest olej opałowy. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia już kilkukrotnie, zwłaszcza w 2009 roku, w trakcie przedłużających się negocjacji z Gazpromem.
Ale to tylko część prawdy. Wpływ na zachowania zwykłych konsumentów mają z pewnością także wypowiedzi przedstawicieli rządu polskiego, którzy mocno podkreślają rolę bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju, co przekłada się na wzmocnienie roli węgla kamiennego. Ostatnio premier Donald Tusk mówił o konieczności rehabilitacji czarnego złota, które powinno być gwarantem bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale i całej wspólnoty europejskiej. Zdaniem szefa polskiego rządu, powinien to być jeden z filarów unii energetycznej.
Niebezpieczny zwrot
Ten zwrot w polityce energetycznej naszego kraju przejawia się budową wielkich jednostek opalanych węglem. Do rozbudowy Elektrowni Kozienice o 1075 MW dodatkowych mocy opartej na czarnej energii przystąpiła już grupa Enea, a PGE buduje dwa kolejne bloki w Elektrowni Opole o łącznej mocy 1800 MW. Konsumenci obserwując tę retorykę, zaczynają za nią podążać.