W ostatnim kwartale polskie firmy odczuły nieznaczną poprawę w spływie przeterminowanych należności – ok. 26 proc. spółek ma w swych portfelach mniej niż 10 proc. niespłacanych w ustalonym terminie zobowiązań. Trzy miesiące temu odsetek ten sięgał prawie 28 proc. Spadł też udział spółek, które nie mogą na czas odzyskać ponad połowy należności – z 19 do poniżej 17 proc. – wyliczają eksperci z Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych i Krajowego Rejestru Długów.
Jednak generalnie, odsetek przeterminowanych należności zwiększył się w portfelach przedsiębiorców. W październiku 2013 r. znalazł się na rekordowo niskim poziomie, czyli ok. 23 proc. Natomiast obecnie wynosi on niespełna 25 proc. – Nadal jednak udział przeterminowanych należności w portfelach polskich firm pozostaje pod kontrolą – zapewnia Piotr Białowolski z SGH. Jego zdaniem, w najbliższym okresie problemy z należnościami będą w mniejszym stopniu wpływać na sytuację gospodarczą niż miało to miejsce w okresie największego nasilenia kryzysu.
Również zdaniem ekspertów Euler Hermes poziom opóźnień płatniczych w całej gospodarce niewiele zmienił się od ubiegłego roku. Pewne różnice widać tylko w poszczególnych branżach. Np. poprawił się spływ należności w sektorze spożywczym czy kosmetycznym.
– Nie powinno to dziwić. Popyt na artykuły codziennej potrzeby jest stały, a służą mu dodatkowo niskie ceny, będące efektem zarówno niskiej inflacji, jak i walki cenowej w następstwie konkurencji różnych kanałów dystrybucji (supermarkety, dyskonty, mniejsze formaty osiedlowe, punkty sprzedaży detalicznej hurtowników). Jednocześnie np. ceny mięsa i jego przetworów spadły w wyniku ich nadprodukcji – mówi Tomasz Starus z Euler Hermes.
Do lekkiej poprawy doszło również w sektorze inwestycyjnym. – Jest to efekt zarówno odradzających się projektów infrastrukturalnych, jak również mieszkaniowych oraz inwestycji przedsiębiorstw. Oczyścił się rynek wykonawców, przede wszystkim firm budowlanych. Firmy te nie są już obciążone długami z przeszłości jak jeszcze kilka kwartałów temu i płacą nieco lepiej za materiały – tłumaczy Starus.