Reklama

Sektor business jetów wychodzi z dołka

Rynek samolotów dyspozycyjnych przeżywa wzrost popytu napędzanego przez duże firmy i najbogatszych biznesmenów — pisze Michael Stothard w „Financial Timesie”

Publikacja: 17.08.2014 13:58

Sektor business jetów wychodzi z dołka

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Kiedy szefowie GM, Chryslera i Forda lecieli do Waszyngtonu, by prosić rząd o pomoc w czasie kryzysu finansowego w 2008 r., korzystali z 3 prywatnych samolotów. Po fali krytyki GM wypowiedział umowę wynajmu siedmiu maszyn Gulfstreama, Citigroup, który dostał od państwa miliardy dolarów, anulował zamówienie na Falcona 7X produkcji Dassault i wystawił na sprzedaż dwa starsze Falcon 2000EX.

Te przypadki w połączeniu z szybkim topnieniem zysków firm, pogarszającym się zaufaniem i malejącą liczbą transakcji przyczyniły się do bezprecedensowego spadku o 30 proc. wartości dostarczanych samolotów dyspozycyjnych w latach 2008-13.

W bieżącym roku na światowym rynku pojawiły się oznaki poprawy w sektorze towarów luksusowych, wraz z rosnącym zaufaniem w firmach i wpływem stale zwiększającej się liczby superbogaczy. — Widzimy teraz przyzwoite ożywienie na rynku jako całości — uważa Stephen Taylor, szef działu samolotów dyspozycyjnych Boeinga, który wraz z Airbusem produkuje największe i najdroższe samoloty na świecie.

Rynek dostaw, następujących w rok-dwa lata po złożeniu zamówienia, ma wzrosnąć w tym roku o 3 proc. do 23 mld dolarów, a w następnym roku o 10 proc. — szacuje amerykańska firma doradcza Teal Group. To dobrze zwiastuje głównym producentom, firmom Gulfstreram, Bombardier, Dassault Aviation, Cessna i Embraer. Hawker Beechcraft, który w 2012 r. ogłosił bankructwo i procedurę naprawczą pod ochroną przed roszczeniami wierzycieli, zrezygnował z tej ochrony w ubiegłym roku.

Inna struktura rynku

Zmieniła się jednak struktura rynku. Segment mniejszych maszyn, w cenie od 4 do 26 mln dolarów, zmniejszył o 56 proc. wartość dostaw w latach 2008-12 i nadal nie zdradza istotnych oznak poprawy. Rsonący popyt na dłuższe podróże, z jednoczesnym szybkim powrotem do rentowności największych korporacji na świecie, głównie w Stanach, wywołał najsilniejsze ożywienie w sektorze po kryzysie i popyt na większe odrzutowce, w cenie od 26 do 400 mln dolarów.

Reklama
Reklama

- Samoloty dalekiego zasięgu o przestronnej kabinie odrodziły się  znacznie szybciej od segmentu średnich czy lekkich maszyn -  wyjaśnia Scott Neal kierujący sprzedażą i marketingiem w Gulfstreamie. Popyt na większe samoloty rośnie wszędzie, najbardziej wśród większych firm amerykańskich, z kategorii rankingu Forbes-500 — dodaje.

Coraz więcej bogaczy

Szybki wzrost sprzedaży dużych samolotów dyspozycyjnych wynika również z rosnącej na świecie liczby bogatych ludzi.   Liczba miliarderów zwiększa się z roku na rok; w  2003 r. było ich 935, a w 2013 — 1682 — wynika z dorocznego raportu Knight Frank. — Kraje z nową klasą bogatych ludzi, np. Rosja, chcą większych szybszych, mocniejszych samolotów — uważa szef Europejskiego Zrzeszenia Lotnictwa Biznesowego EBAA, Fabio Gamba. — Dziesięć lat temu ten rynek nie  istniał w takiej  formie.

W długiej perspektywie panuje nadzieja, że Azja zapewni wzrost. — W ostatnich latach Azja-Pacyfik, a zwłaszcza Chiny,  stały się  bardzo mocnym, szybko rosnącym rynkiem samolotów dyspozycyjnych — ocenia szef marketingu w Airbusie, David Velupillai.

Niektórzy z tych najbogatszych posunęli się nawet do kupowania prywatnych samolotów od Airbusa i Boeinga, które dostosowują  duże samoloty do potrzeb prywatnych i są używane głównie przez rządy. Saudyjski książę-inwestor al-Walid bin Talal kupił np. największy samolot pasażerski na świecie, A380, kosztujący oficjalnie 400 mln dolarów, zabierający 550 osób. Ostatecznie sprzedał go komuś innemu. Sam ma już B747.

S. Taylor z Boeinga wyjaśnia, że wyposażenie wnętrza kabiny może czasem kosztować tyle co sam samolot za 300 mln dolarów, jeśli np. klient zamówi system ochrony antyrakietowej. — Z  rzeczy, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie mogę wymienić pełnowymiarowry restauracyjny piec do pizzy,  bo ten dżentelmen musiał mieć pizzę prosto z  pieca, oczywiście ze świeżymi warzywami. W naszych samolotach jest wszystko, czego  klient sobie  tylko zamarzy — dodał.

Kiedy szefowie GM, Chryslera i Forda lecieli do Waszyngtonu, by prosić rząd o pomoc w czasie kryzysu finansowego w 2008 r., korzystali z 3 prywatnych samolotów. Po fali krytyki GM wypowiedział umowę wynajmu siedmiu maszyn Gulfstreama, Citigroup, który dostał od państwa miliardy dolarów, anulował zamówienie na Falcona 7X produkcji Dassault i wystawił na sprzedaż dwa starsze Falcon 2000EX.

Te przypadki w połączeniu z szybkim topnieniem zysków firm, pogarszającym się zaufaniem i malejącą liczbą transakcji przyczyniły się do bezprecedensowego spadku o 30 proc. wartości dostarczanych samolotów dyspozycyjnych w latach 2008-13.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Biznes
Rosyjskie wakacje na okupowanych terenach Ukrainy. Kurorty, meduzy i propaganda
Biznes
Tesla z zyskiem mniejszym o 23 procent. Musk ostrzega przed „trudnym” okresem
Biznes
Ciepłownie odegrają ważną rolę w transformacji
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama