– W drugim półroczu eksport rolno-spożywczy z Polski będzie tracił impet. Nadal jest jednak szansa, aby w całym 2014 r. zanotował dodatnią dynamikę – mówi „Rz" Michał Koleśnikow, ekonomista Banku BGŻ. Jak dodaje, wzrost nie przekroczy jednak 5 proc. W 2013 r. nasz eksport rolno-spożywczy zwiększył się o 14,2 proc. rok do roku, do 20,4 mld euro. Wyhamowaniu tempa wzrostu „winne" będzie rosyjskie embargo, które od 7 sierpnia obejmuje owoce, warzywa, mięso, przetwory z mleka oraz ryby z UE, USA, Kanady, Australii i Norwegii. W przypadku Polski zakaz dotyczy ok. 65 proc. eksportu spożywczego do Rosji, który w 2013 r. sięgnął 1,25 mld euro.
Słaby złoty pomaga
Gorsze wyniki eksportowe w drugiej połowie 2014 r. równoważy udane pierwsze półrocze. Ministerstwo Rolnictwa podaje, że sprzedaż zagraniczna towarów rolno-spożywczych zwiększyła się wtedy o 6,3 proc., do ok. 10,3 mld euro.
– Biorąc pod uwagę trudną sytuację, czyli głównie kłopoty polityczne i gospodarcze u naszych wschodnich sąsiadów oraz przypadki afrykańskiego pomoru świń (ASF), wyniki te należy uznać za bardzo dobre – ocenia Koleśnikow.
Utrata Rosji będzie dotkliwa dla producentów, którzy lokowali tam najwięcej towarów. Kraj ten zajmował pierwsze miejsce wśród eksportowych rynków polskich jabłek. Sprzedawaliśmy tam także dużo warzyw i sera. Łącznie w 2013 r. na Rosję przypadło 7,6 proc. wartości eksportu rolno-spożywczego z Polski. Nadal kluczowa jest dla nas jednak UE, której udział w naszej sprzedaży żywności za granicę wynosi prawie 80 proc.
– To powinno uchronić nas przed znacznym wyhamowaniem eksportu – ocenia ekonomista Banku BGŻ.