Firmy rosną także dzięki sukcesom sportowców

Wartość całego sponsoringu w Polsce to 700–750 mln zł. Tyle, ile wartość jednego kontraktu za granicą.

Publikacja: 04.09.2014 13:13

Elżbieta Glapiak

Adam Małysz nie pojechał na swoje pierwsze zawody pucharowe do Lillehammer, bo związek nie miał pieniędzy, aby mu kupić strój. By mógł wziąć udział w Turnieju Czterech Skoczni, znajomi i sportowcy z Wisły zrobili dla niego zrzutkę. Pierwsza firma, która zdecydowała się na sponsorowanie naszego skoczka, pochodziła z Austrii, dopiero potem zainteresowały się nim polskie przedsiębiorstwa – producenci zupek, czekolady itp.

Jak kupić klienta

Jedną z pierwszych firm, które zainteresowały się sportem i zaczęły go wykorzystywać w swej strategii, jest PKN Orlen. – Pasja, zaangażowanie, dążenie do celu to coś, co charakteryzuje sportowców i jest też bliskie naszej filozofii – tłumaczył podczas panelu „Marketing sportowy coraz skuteczniejszy" odbywającego się na Forum Ekonomicznym w Krynicy Leszek Kurnicki, dyrektor wykonawczy ds. marketingu i komunikacji korporacyjnej PKN Orlen.

– Chcemy, aby nasze marki były bardziej przyjazne i aby ludzie chcieli je kupować. To, że wspieramy sportowców, budzi sympatię ludzi, tworzy zaufanie klienta, który chętniej w takiej sytuacji sięga po nasze produkty.

Sebastian Chmara, wiceprezes PZLA, przyznał, że pieniądze sponsorów – bardzo potrzebne, trafiają do najlepszych sportowców, którzy mogą być identyfikowani z produktem danej firmy. – Niestety, związki w 95 proc. opierają swoją działalność na niedużych pieniądzach z budżetu państwa – stwierdził  Chmara. – Starczają one na szkolenia, ale nie mają ogólnej wiedzy, jak budować swoją wartość. Te, które mają sponsora w postaci dużej firmy, zyskują podwójnie, bo zdobywają też know-how, by się rozwijać.

– Inwestowanie tak w dyscypliny, jak i indywidualnych sportowców niesie za sobą korzyści, ale również ryzyka – ostrzegł Damian Raciniewski z firmy Business Sport Solutions obsługującej sportowców i zapewniającej im sponsorskie wsparcie. – Przede wszystkim trzeba rozstrzygnąć, jakie pieniądze chce się przeznaczyć na wsparcie sportu czy sportowca i w jakim okresie liczymy na zyski z tej inwestycji.

Fortuna za sukces

Dodał, że jeśli firma chce mieć efekty jak najszybciej, powinna zainteresować się kimś, kto już odniósł sukcesy i jest popularny. Może też zainteresować się kimś, kto dobrze rokuje, ale w tym wypadku korzyści mogą się pojawić za kilka lat albo wcale.

– Współpracuję z FC Barcelona, Celtic Glasgow, to kluby, które wiedzą, że wartość sportowca przejawia się nie tylko w jego aktywności na murawie, ale również umiejętności współpracy z mediami i wypełnianiem obowiązków w stosunku do sponsorów – wyjaśnił Raciniewski.

Cezary Kucharski z CK Management przyznał, że także w Polsce świadomość sportowca się zmienia. – Oczywiście najważniejsze są dla niego wyniki, ale rozumieją też, że współpracujące z nimi firmy oczekują od nich podzielenia się wartością, którą reprezentują dzięki osiąganym wynikom – zaznaczył. – Ważne, aby sportowiec był do takiej współpracy przygotowany, nad czym pracują jego agenci.

Logo za pieniądze

Adam Małysz potwierdził: – Dla sportowca sponsorzy to chleb i możliwość uprawiania sportu. W sporcie motorowym niezależnie od tego, jakie pieniądze firma na niego przeznaczy, każda złotówka zostaje wydana – przyznał. – Dlatego czasami przykro mi, że np. telewizja publiczna zamazuje logo moich sponsorów na moim stroju, bo takie postępowanie wiąże się z tym, czy przedłuży on ze mną kontrakt, czy nie. A rajdy to sport, który potrzebuje pieniędzy. Mój budżet na jeden rajd jest taki, jaki miałem, będąc skoczkiem, na cały rok – dodał.

Damian Raciniewski zaznaczył, że polscy sportowcy mogliby więcej korzystać z pieniędzy sponsorów, gdyby potrafili się komunikować w obcych językach. – Pozytywnym przykładem dla mnie jest Robert Lewandowski, który gdy dostał kontrakt z Borussii Dortmund, prawie nie mówił po niemiecku, dziś posługuje się tym językiem płynnie, dzięki czemu często występuje w niemieckich telewizjach, a to wpływa na wzrost jego wartości dla sponsorów – wyjaśnił.

Elżbieta Glapiak

Adam Małysz nie pojechał na swoje pierwsze zawody pucharowe do Lillehammer, bo związek nie miał pieniędzy, aby mu kupić strój. By mógł wziąć udział w Turnieju Czterech Skoczni, znajomi i sportowcy z Wisły zrobili dla niego zrzutkę. Pierwsza firma, która zdecydowała się na sponsorowanie naszego skoczka, pochodziła z Austrii, dopiero potem zainteresowały się nim polskie przedsiębiorstwa – producenci zupek, czekolady itp.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Biznes
Kto inwestuje w Rosji? Nikt. Prezes Sbierbanku alarmuje
Biznes
Chińskie firmy medyczne wykluczone z dużych unijnych przetargów
Biznes
Trump ostrożny ws. Iranu. Europejska produkcja zbrojeniowa, Rosja na krawędzi kryzysu
Biznes
Europa musi produkować pięć razy więcej broni, by stawić czoło Rosji
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Biznes
Bioróżnorodność wymaga coraz większej uwagi