Rosja martwi koncerny

Sprzedaż aut w Europie w 2014 r. wzrośnie w najlepszym razie o 3–4 proc. wobec 2013 r.

Publikacja: 03.10.2014 02:11

Carlos Ghosn, prezes Renault Nissan Alliance

Carlos Ghosn, prezes Renault Nissan Alliance

Foto: PAP/EPA

Największym zagrożeniem dla branży jest nie chimeryczny rynek europejski i fakt, że tegoroczna sprzedaż będzie z pewnością nadal mniejsza o jedną czwartą od ostatniego przedkryzysowego roku. Producentów martwi spadek kursu rubla, fatalne nastroje konsumentów w Rosji i zagrożenie, że kryzys gospodarczo-polityczny rozleje się na kraje ościenne.

Luksus wciąż w cenie

Oczekiwania na ten rok są więc pesymistyczne. Ale już na lata 2015–2016 wzrost sprzedaży prognozują praktycznie wszyscy producenci aut, którzy biorą udział w Międzynarodowym Salonie Samochodowym Mondial Auto w Paryżu. Już teraz większość koncernów mówi o niewielkim wzroście sprzedaży, zwłaszcza aut całkowicie nowych, napakowanych gadżetami i oszczędnych, jeśli chodzi i o paliwo, i o serwis.

– Dobrze jest w Wielkiej Brytanii, nieźle w Niemczech, zadowoleni jesteśmy z wyników w Polsce, która ciągle nas zaskakuje. Ale w Rosji wszyscy już zaczynają mieć kłopoty – mówi „Rz" Herbert Diess, odpowiadający w zarządzie BMW Group za strategię. BMW jest i tak w dobrej sytuacji, bo jeśli cokolwiek na rynku rosyjskim jeszcze dobrze się sprzedaje, to właśnie auta z segmentu premium.

Na przykład problemów nie ma Rolls-Royce. Tyle tylko że większość aut zamawianych przez rosyjskich klientów jest dostarczana poza ich krajem.

Nie wszyscy zwątpili

– Nie ma takiej możliwości, żebyśmy w jakikolwiek sposób ograniczyli w Rosji inwestycje czy planowali zmniejszenie naszej obecności w tym kraju – zapewnia „Rz" Carlos Ghosn, prezes Renault Nissan Alliance. Koncern stworzył w tym kraju joint venture z AvtoVazem. – Wcześniej czy później rynek ruszy i ludzie znów zaczną kupować auta – dodaje Ghosn.

Znacznie mniej optymizmu jest w wypowiedziach Osamu Masuko, prezesa Mitsubishi Motor Corporation. – W Rosji dotknęły nas chyba wszystkie plagi – spadek kursu waluty, drastyczny zjazd sprzedaży i sytuacja polityczna. Mamy fabrykę w Kałudze i daleko jej do wykorzystania pełni mocy. Kiedyś eksportowaliśmy auta z Japonii do Rosji, w tej chwili jest to nieopłacalne, mimo że jen też jest słaby – mówi.

Bardziej radykalnie podszedł do rosyjskich kłopotów GM, który jednym cięciem zmniejszył produkcję i zwolnił 250 osób w fabryce w Sankt Petersburgu. Razem z osobami, które skorzystały z programu dobrowolnych odejść, zatrudnienie w rosyjskim GM (fabryka montuje ople i chevrolety) zmniejszyło się o 500 osób.

– Nie stać nas na czekanie na lepsze czasy. Naszym celem pozostaje powrót do zysku najpóźniej w 2016 roku i musimy bardzo restrykcyjnie patrzeć na budżet – mówił w Paryżu Karl-Thomas Neumann, prezes GM Europe.

Na razie wiadomo tyle, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2014 r. sprzedaż aut osobowych w Rosji spadła o ponad 15 proc. Przy czym w sierpniu i wrześniu spadki wyniosły po ok. 25 proc.

Największym zagrożeniem dla branży jest nie chimeryczny rynek europejski i fakt, że tegoroczna sprzedaż będzie z pewnością nadal mniejsza o jedną czwartą od ostatniego przedkryzysowego roku. Producentów martwi spadek kursu rubla, fatalne nastroje konsumentów w Rosji i zagrożenie, że kryzys gospodarczo-polityczny rozleje się na kraje ościenne.

Luksus wciąż w cenie

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Biznes
Ogromna inwestycja Microsoftu w Europie. Koncern składa obietnicę
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne