Nowa wojna cenowa na naszym niebie

Tej zimy polecimy z Polski w świat taniej. I to dużo taniej. Pomoże nie tylko taniejąca ropa.

Publikacja: 27.10.2014 11:43

Tej zimy polecimy z Polski w świat taniej. I to dużo taniej. Pomoże nie tylko taniejąca ropa.

Tej zimy polecimy z Polski w świat taniej. I to dużo taniej. Pomoże nie tylko taniejąca ropa.

Foto: Roman Bosiacki/Fotorzepa

Tej zimy polecimy z Polski w świat taniej. I to dużo taniej. Pomoże nie tylko taniejąca ropa.

Zaczął się sezon zimowy w transporcie lotniczym. Wysyp promocji na rynku wskazuje, że polecimy tej zimy taniej niż rok temu. Po obecnych ofertach wyraźnie widać, że na polskim rynku, nadal najszybciej rosnącym w Europie, zaczyna się prawdziwa wojna cenowa. Taniej niż rok temu będzie można latać do 28 marca – do oficjalnego końca lotniczej zimy. Oczywiście z wyjątkiem okresów świątecznych, kiedy to linie lotnicze wypełniają samoloty bez jakichkolwiek promocji.

Tegoroczne promocyjne ceny zimowe są przynajmniej o 200 zł niższe na trasach europejskich i o ponad 100 euro na dalekich światowych.

Trzy powody przeceny

Powodów obniżek jest kilka. Pierwszy to rosnący popyt na podróże. Drugi – taniejąca ropa naftowa, czyli mniejsze koszty paliwa, które wtedy, gdy surowiec ten kosztował po 140 dol. za baryłkę, stanowiły 40 proc. kosztów linii lotniczych. – W sytuacji, kiedy większość linii ubezpieczyła się od podwyżek cen paliwa, korzystne efekty będzie widać dopiero w przyszłym roku. Szacuję, że rachunki za paliwo będą wtedy o 6–8 proc. niższe – mówi analityk rynku lotniczego Robin Byde z Cantor Fidzgerald.

W LOT, którego nie stać na wysokie ubezpieczenie, korzystny efekt niższych cen zobaczymy już w tegorocznych wynikach finansowych.

Wreszcie trzeci powód niższych cen: próba utrzymania udziałów w rynku dwóch największych europejskich przewoźników – Lufthansy oraz Air France KLM, starających się odzyskać pasażerów wystraszonych powtarzającymi się strajkami. Dlatego promocji będzie więcej.

W zimowym rozkładzie np Lufthansa oferuje 260 kierunków, o 3 proc. więcej niż rok temu. Tymczasem jej piloci grożą, że jeśli zarząd się nie zgodzi na spełnienie ich żądań, zamierzają strajkować dalej.

Wysypu ofert trzeba się także spodziewać ze strony Alitalii, wspieranej przez arabski Etihad. W zimowym rozkładzie włoski przewoźnik ma 124 trasy, o siedem więcej niż rok temu. A przecież linia miała się kurczyć. Włosi będą częściej latali m.in. do Brazylii – Sao Paulo i Rio de Janeiro, co dla polskich pasażerów stanowi alternatywę wobec portugalskiego TAP, który do tej pory był najtańszym przewoźnikiem między Europą i Brazylią, ale nieskorym do promocji na naszym rynku.

Pozycja LOT

To wszystko stawia w trudnej sytuacji LOT, który ze względu na korzystanie z pomocy publicznej nie jest w stanie zaoferować nowych kierunków w połączeniach regularnych. Ale linia robi, co może. Co środę ma nowe promocje, na zimę szykuje nowe kierunki azjatyckie w lotach czarterowych, bo tej działalności nie ograniczają warunki korzystania z pomocy publicznej. I gdzie może, podstawia większe samoloty – np. w piątek na trasie do Londynu lata dreamliner zamiast boeinga 737. Biletów na te loty jednak w promocjach nie widać.

W najbliższych tygodniach dubajska linia Emirates podstawi na rejsach do Warszawy boeinga 777 w miejsce airbusa 330. Za tym zapewne pójdzie kolejna promocja taryfowa tej linii. A zazwyczaj jest tak, że po ofercie Emirates bądź nawet kilka dni wcześniej swoje zniżki ujawnia Qatar Airways, który wkrótce zacznie latać airbusem 350 do Frankfurtu.

Tyle że kiedy lecimy Qatar Airways np. do Azji, to czas oczekiwania na lotnisku w Ad-Dausze wydłuża się nawet do sześciu godzin. W przypadku Emirates w większości połączeń jest to góra 1,5 godziny.

O polski rynek twardo walczy ukraińska linia Ukraine International. Oferuje rzeczywiście niskie ceny (np. loty do Bangkoku z przesiadką w Kijowie od 2,2 tys. zł), a dodatkowo na kolejny wykupiony przelot z okazji swojego 22-lecia oferuje zniżkę tej samej wysokości.

Z pewnością taniej także będziemy latać po Polsce, zwłaszcza na tych trasach, na których LOT i Eurolot konkurują z Ryanairem. Przy tym Ryanair nie zawsze jest tańszy. Rejs rezerwowany w ostatnią niedzielę rano w LOT na trasie Warszawa–Gdańsk–Warszawa z powrotem 1 listopada kosztował 640 zł. W Ryanairze 632 zł kosztowała podróż jedynie na trasie Modlin–Gdańsk.

W tej sytuacji interesująca będzie kolejna prognoza wyników finansowych linii lotniczych, jaką 10 grudnia zaprezentuje Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA). W marcu 2014 r. prognoza ich zysku netto za ten rok sięgała 3,1 mld dol., w czerwcu – 2,7 mld dol. Teraz linie latają więcej, ale bilety sprzedają taniej, chociaż samoloty często wypełniają do ostatniego miejsca.

Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem