Delegacja Rosoboroneksportu (państwowa firma - wyłączny importer-eksporter broni w Rosji) nie poleciała dziś do francuskiego portu San Nazar, gdzie miało nastąpić przekazanie zbudowanego dla Rosjan okrętu desantowego - śmigłowcowca Mistral.
Rosjanie dostali zaproszenie od wykonawcy kontraktu - koncernu DCNS, z którym Rosoboroneksport podpisał w 2011 r umowę na dwa Mistrale wartości 1,3 mld euro. Po wysłaniu zaproszenia Francuzi zmienili zdanie, zwolnili menadżera odpowiedzialnego za projekt i przesłanie zaproszenia. We wrześniu decyzję o wstrzymaniu przekazanie gotowego okrętu podjął prezydent Francji z powodu zaangażowania Rosji w konflikt z Ukrainą i zachodnich sankcji. Przy czym, jak podali gazecie Wiedomosti przedstawiciel rosyjskiej firmy, żadne oficjalne zawiadomienie o odwołaniu uroczystego przekazania, do Moskwy nie dotarło.
We Francji wciąż znajduje się grupa Rosjan, która szkoli się w kierowaniu okrętem. Na statku zostało też zamontowane rosyjskie wyposażenie i sieci kablowe wg. rosyjskich standardów. Hangar na śmigłowce też odpowiada rozmiarom rosyjskich maszyn. Gdyby statek nie trafił do Rosji, to wykonawca będzie musiał wszystko zdemontować i zamontować zachodnie urządzenia, co zwiększy koszty.
Kontrakt z czerwca 2011 r na Mistrale to największy od lat rosyjski zakup zbrojeniowy. Pierwszy okręt ma kosztować Rosję 720 mln euro, a drugi 650 mln euro. Niższa cena drugiego Mistrala to efekt zwiększenia do 40 proc. rosyjskiego udziału w jego budowie. Dwa kolejne Mistrale Rosjanie zbudują już w swoich stoczniach. Pierwszy Mistral dostał nazwę Władywostok, a drugi - Sewastopol. Ten drugi rosyjska flota wojenna miałaby dostać w przyszłym roku. Rosyjska strona gotowa jest czekać na okręt do końca roku, bo tak stanowi kontrakt. Jeżeli statku za który już zapłaciła, nie dostanie, to pozwie DCNS do sądu.