Nowe regulacje dotyczą odwiertów na terenach dzierżawionych od rządu federalnego. Bureau of Land Management będzie teraz domagać się od spółek naftowych ujawnienia składu chemicznego mieszanek wtryskiwanych pod powierzchnię ziemi podczas procesu szczelinowania. Spółki działające na gruntach publicznych obowiązywać też będą ostrzejsze normy przy budowie odwiertów oraz utylizacji wody po zakończeniu wydobycia. Choć przepisy obejmują tylko około 11 proc. eksploatowanych obecnie złóż gazu i 5 proc. odwiertów ropy, naftowe lobby ma poważne powody do obaw. Federalne regulacje służą bowiem często jako standard przy opracowywaniu przepisów przez władze poszczególnych stanów, które kontrolują większość wydobywanych metodą niekonwencjonalną surowców. Lobby naftowe ostro oprotestowało federalne regulacje, twierdząc, że powinny pozostawać w gestii poszczególnych stanów. Zapowiedziało złożenie pozwów w tej sprawie. Dwie organizacje reprezentujące nafciarzy – Independent Petroleum Association of America (IPAA ) oraz Western Energy Alliance (WEA) stwierdziły w oświadczeniu, że regulacje nie mają żadnego uzasadnienia.
Według Barry'ego Russella, prezesa IPAA szczelinowanie jest technologią wykorzystywaną od 60 lat, a nowe regulacje jedynie zwiększą koszty wydobycia i przyczyną się do spadku nakładów inwestycyjnych. Przedstawiciele organizacji ekologicznych przytaczają z kolei liczne przykłady zanieczyszczenia wód gruntowych przez źle zabezpieczone odwierty.
Pod wpływem naftowego lobby 27 republikanów poparło na Kapitolu projekt ustawy blokującej wejście w życie nowych przepisów. Zdaniem członków Kongresu nowe regulacje utrudnią jeszcze bardziej eksploatację ropy i gazu i to w okresie gdy cały sektor przeżywa ogromne trudności z powodu spadku cen. Szacunki rządowe wydają się przeczyć tej tezie. Według Departamentu Spraw Wewnętrznych administrującego gruntami publicznymi i rezerwatami indiańskimi koszt jednego odwiertu zwiększy się zaledwie o około 0,0025 proc. przy średniej inwestycji rzędu 5,4 miliona dolarów.
Te szacunki nie przekonały jednak przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera, który zapewnił, że zrobi wszystko aby zablokować nowe przepisy. Oskarżył prezydenta Obamę o poddawanie się naciskom "radykalnych grup ekologicznych" i próbę regulowania tego, co jest już uregulowane. Z kolei senator James Inhofe mówił o kolejnych biurokratycznych regulacjach, dublujących się z tymi, co robią poszczególne stany.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku