PiS może wrócić do koncepcji forsowanej przez poprzedniego ministra administracji Andrzeja Halickiego. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w resorcie infrastruktury, który obecnie nadzoruje rynek pocztowy, rozważane jest przygotowanie rozwiązań prawnych, które umożliwią przyznawanie z automatu Poczcie Polskie (PP), jako operatorowi wyznaczonemu, wszystkich zleceń na dostarczanie przesyłek dla sądów, prokuratur, ministerstw i innych najważniejszych urzędów państwowych.
Zwolennikiem tego tzw. modelu włoskiego był Halicki, ale ostatecznie nie udało mu się przekuć planów w konkretne przepisy. Czy teraz PP będzie faworyzowana przy obsłudze państwowych listów?
Zmiany systemowe
W Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa (MIB) zastrzegają, że obecnie nie toczą się prace nad takimi regulacjami. – Jednak biorąc pod uwagę bezpieczeństwo obrotu pocztowego, należy rozważyć zasadność podjęcia ich w przyszłości – zastrzegają w biurze prasowym MIB i dodają, że zmiany są możliwe, tym bardziej że taką sytuację dopuszczają tzw. dyrektywy pocztowe.
Przedstawiciele resortu tłumaczą nam też, że wprowadzenie regulacji zastrzegających doręczanie tego typu przesyłek przez operatora wyznaczonego poprzedzone musi być szerokimi konsultacjami i wymagałoby zmian systemowych. – Należałoby zadbać o to, by regulacje nie naruszały przepisów unijnych i nie ograniczały konkurencji – informuje ministerstwo.
Gdyby to faktycznie wyłącznie listonosze Poczty przynosili przesyłki rządowe, boleśnie odczułby to InPost, jedyny liczący się konkurent PP. Spółka należąca do Rafała Brzoski, jednego z najbogatszych Polaków, w ostatnich dwóch latach wygrała m.in. warte w sumie ponad 530 mln zł przetargi na obsługę sądów i prokuratur czy rządowego Centrum Usług Wspólnych. Po zmianie przepisów zostałaby odcięta od takich przetargów.