Z polskiej perspektywy ważniejsza jest decyzja Czeskiego Banku Narodowego (CNB), który podwyższył główną stopę procentową z 1 do 1,25 proc. Był to wprawdzie już piąty taki ruch od sierpnia ub.r., ale znamienne jest to, że po raz pierwszy od 2007 r. CNB zaostrzył politykę pieniężną na dwóch kolejnych posiedzeniach.
Poprzednie odbyło się pod koniec czerwca. Wtedy podwyżka stóp była niespodzianką dla większości obserwatorów czeskiej gospodarki. Początkowo ekonomiści zakładali więc, że z kolejną podwyżką CNB wstrzyma się do września, a nawet dłużej. Ale bezpośrednio przed czwartkowym posiedzeniem ponownej podwyżki kosztu pieniądza spodziewało się już 17 z 20 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga. Gwałtowniej, niż oczekiwano, zwiększyła się bowiem inflacja, napędzana rosnącymi coraz szybciej płacami. W czerwcu wyniosła 2,6 proc. rok do roku, drugi miesiąc z rzędu przewyższając cel inflacyjny CNB na poziomie 2 proc.