– W związku z tym, że planowana dywidenda z PKO BP jest mniejsza, niż pierwotnie zakładał minister finansów, pojawią się napięcia budżetowe – powiedział wczoraj premier Donald Tusk. Wtorkowe walne zgromadzenie banku zdecydowało, że do podziału między akcjonariuszy trafi 1 mld zł zamiast proponowanych przez zarząd 2,88 mld zł.
Wprawdzie skarb otworzył sobie drogę do wypłaty dywidendy zaliczkowej na poczet zysku z 2009 roku, ale ma to nastąpić dopiero po zakończeniu planowanej na jesień nowej emisji akcji. W tym celu wprowadzona została zmiana w statucie banku, ale będzie musiała się na to zgodzić Komisja Nadzoru Finansowego. Wczoraj nie udało nam się uzyskać opinii KNF w tej sprawie. – Lepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłoby nie podjęcie uchwały o podziale zysku, co pozwoliłoby go zaliczać do funduszy własnych, a dopiero po zamknięciu emisji walne zebrałoby się jeszcze raz i wówczas w sposób swobodny mogłoby go podzielić – uważa Wojciech Kwaśniak, były szef nadzoru bankowego. Dodaje, że były przypadki, kiedy banki wypłacały ekstra dywidendę, ale nie przypomina sobie wypłaty dywidendy zaliczkowej.
Walne zgromadzenie PKO BP zdecydowało, że bank wyemituje 300 mln akcji (o ponad połowę mniej, niż proponował zarząd). Z naszych informacji wynika, że do wtorku można było składać oferty na doradzanie przy emisji akcji, ale do konkursu nie został zaproszony JP Morgan, który wg naszych informacji doradzał w pierwszej fazie przygotowań do tej operacji. Prawdopodobnie zajmie się tym konsorcjum składające się dwóch podmiotów. Na 7 lipca zaplanowane jest posiedzenie rady nadzorczej PKO BP.